p0lka celowo pisana małą literą, z zerem zamiast „o". We wpisach Blackpilla ma na imię Julka, Klaudia, Weronika. Nie jest dla przegrywa, stulejarza. Polski incel (od involuntary celibate – żyjący w „przymusowym celibacie") nigdy jej nie zazna.
Rośnie w nim gniew.
Kim jest przegryw – polski incel? Chłopakiem, który chciałby mieć dziewczynę, ale nie może, więc obwinia kobiety i feminizm.
Twardziel nie płacze i nie sięga po pomoc, stroni od lekarzy, za to myśli o seksie i marzy o władzy, ale ilu mężczyzn naprawdę pasuje do tego schematu? W "Wyborczej" i "Wysokich Obcasach" przyglądamy się współczesnym facetom, pokazujemy wszystkie odcienie męskości. Męskości na nowo.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
I to jest sedno problemu. W artykule też jest o tym wzmianka. Incel nie chce po prostu dziewczyny on chce tylko atrakcyjnej dziewczyny spoza jego ligi bo jest piękna, oczytana, ma aspiracje i w jej życiu nie ma miejsca na nieudacznika któremu musiałaby matkować, chce partnera. Gdyby chciał zwyczajnej dziewczyny to by się o nią postarał, a tak woli siedzieć na dupie i użalać się nad sobą spychając winę za takie życie na te 8/10 i powyżej bo go nie zauważają. Jesteście faktycznie żenujący.
Zgadzam się z tym - ale to też nie jest tak, że to tylko mężczyźni marzą o mega atrakcyjnych kobietach i nie zwracają uwagi na zwykłe dziewczyny. To samo działa też w drugą stronę - część tych samotnych kobiet też marzy o "księciu z bajki" i to jest dodatkowy czynnik dlaczego te dwie grupy tak się rozmijają.
a nie przyszlo ci do glowy ze te samotne dziewczyny moga nie miec ochoty byc atrakcyjne dla inceli? bo i po co?
no jak nie chca to czemu placza nad swoim losem...
posluchaj, nudny jestes incelu...
Tylko ta dziweczna jest po studiach albo studiuje, jest niezależna i nie chce być tanią siłą roboczą w domu i obsługą seksualną dla partnera/męża, a ci mężczyźni chcą wyłącznie pięknych, uległych i głupich.
Znam osobiście takiego jednego- na normalne dziewczyny nie spojrzał, bo "miał swoje estetyczne wymagania" a jak taka piękność nie była nim zainteresowana (np. dlatego, że to typ potrzebujący ciągle nowych wrażeń i nowych adoratorów), to nie rozumiał dlaczego. Na sugesie, żeby zauważył normalne, sympatyczne dziewczyny, dodatkowo nim zainteresowane wracał do swojej śpiewki, że one nie są dla niego dość piękne.
Książę z bajki nie musi być piękny ani bogaty. Musi mieć to coś, co go wyróżni. Poczucie humoru, inteligencję, zaradność (żeby mamusia nie musiała raz na tydzień syneczkowi robić prania). Użalanie się nad sobą i przekoania, że kobieta się facetowi należy raczej nie pomogą w zdobyciu damskiego serca.
widac czytales inny artykul... :-)
Doradzać żeby były atrakcyjne dla inceli? A na cholerę im to? One nie muszą.
Problemem mało obecnym w tej ciekawej nb rozmowie (rynek - nie rynek) są aspiracje inceli. Oni mając poważne zastrzeżenia wobec siebie ani trochę nie urealniają swoich oczekiwań wobec partnerki. Wskutek tego spora część singielek, obojętnie co sądzi o incelach lub nawet własnym położeniu, jest dla przegrywow (też) przezroczysta.
Z jednej strony słyszę o chęci 'wyjścia' z iluzji z drugiej strony tkwienie w bańce pt. 'nie dla mnie ten świat'. Zwrócę uwagę, że osoby które 'kochają siebie' i jak bardzo brzmi to oklepanie ale jak bardzo prawdziwe - pierw zadbaj o siebie, byś sam czuł się dobrze ze sobą - zbuduj samoocenę. Wtedy jako pełnoprawna całość, masz szansę spotkać kogoś wartościowego i zbudować fajną, partnerską relację. Osoby powyżej przywołane powinny zwrócić się do psychoterapeuty.
Poprawka: incelowi nie zależy na intelekcie i oczytaniu a tylko i wyłącznie na atrakcyjności fizycznej.
Już wyjaśniam. Nie chcę być atrakcyjna dla incela, nie chcę z nim uprawiać seksu, tu nie chodzi nawet o wygląd i inteligencję, bo i tacy się trafiają. Chodzi o zaufanie, żadna inteligentna kobieta nie pójdzie do łóżka z facetem, któremu nie ufa, a trudno ufać komuś, kto przez caly wolny czas obraża kobiety.
Zawsze popisywałeś się yntelygentne 'wiedzą' podpartą statystycznymi bzdetami z wikipedii. Tylko tych danych ni groma nie potrafiłeś zinterpretować.
Pod tym artykułem dostałeś hipernapędu, a to, co wypisujesz jest na poziomie głupkowatego incela, o którym mowa w artykule.
***Natomiast ja stale piszę, że incele mają swój kobiecy odpowiednik w radykalnych feministkach, które demonstrują podobnie negatywny stosunek wobec facetów.****
Stale porównujesz inceli, czyli jednostki zaburzone lub z głębokimi deficytami w umiejętnościach społecznych z feministkami??
Człowieku, Ty masz przerażającą papkę we łbie. Nie masz podstawowej, dosłownie, podstawowej wiedzy o funkcjonowaniu społecznym.
Po tych Twoich bredniach widać, że NIGDY nie byłeś w żadnej relacji, i prawdopodobnie żadnej relacji NIGDY nie stworzysz. Jesteś incelem, oprócz tego, że jesteś trollem - to było widać wyraźnie w trakcie strajków nauczycieli - Twoje komentarze były PISowską sztampą.
Feministki walczą o równouprawnienie kobiet; o niezależność, której przez całe wieki im odmawiano. A Ty do tych wyedukowanych i świadomych społecznie kobiet porównujesz bandę sfrustrowanych nieudaczników? Nieudaczników, którzy obwiniają wszystkich za to, że nie potrafią stworzyć związku; za to, że kobiety nawet za nimi się nie obejrzą.
Po stronie feministek jest ponadprzeciętna świadomość społeczna i poczucie własnej wartości. Po stronie inceli jest zakompleksienie (niskie poczucie własnej wartości) i deficyty społeczne, które są źródłem frustracji i agresji.
Masz taką sieczkę we łbie, że nie jestem pewna, czy nie załatwiasz się w przedpokoju.
Zapamiętaj incelu raz na zawsze:
feministki nie nienawidzą mężczyzn. Feministki walczą z normami, które narzuciła im męska kultura, a NIE z mężczyznami. Zacznij myśleć, albo przestań wypisywać idiotyzmy na poziomie głupka.
Feministka, jeśli chce być w związku, to faceta znajdzie szybciej niż przeciętna kobieta. I to faceta na poziomie, a nie jakiegoś testosteronowego pustaka, czy zakompleksionego narcyzka. Nie byłeś w żadnym związku, więc nie masz zielonego pojęcia, co to jest partnerstwo.
****Obie te grupy wzajemnie się napędzają i na sobie żerują.****
Obie grupy nie mają z sobą NIC, ale to NIC wspólnego, a Ty bredzisz o wzajemnym napędzaniu? Człowieku, z definicji incel dla kobiety jest NIKIM.
To kogo on ma napędzać? Kobiety, feministki? Co mnie, feministę, obchodzi jakiś sfrustrowany facet skomlący, że kobieta mu się należy. Stuknij się w pusty łeb.
Masz dosłownie zerową wiedzę o relacjach i o społecznym funkcjonowaniu. Typowy incel.
****No właśnie - wypisz wymaluj, obraz żeńskiego odpowiednika incela, przeświadczonego o własnej wyższości z racji swojej płci i przekonanego, że druga płeć jest po to, aby spełniać własne zachcianki.****
Jesteś mentalnie tak nieogarnięty; że sam pokazujesz, jaką sieczkę masz pod beretem.
1. O jakim przeświadczeniu własnej wyższości gadasz? Co za idiotyzm.
Jedni są bardziej świadomi społecznie inni mniej. I co w tym nadzwyczajnego?
Jeśli widzisz tu wywyższanie się, to znaczy, że to jest Twoja projekcja, krótko: mierzysz innych swoją miarą. Czyli w realu wywyższasz się czymkolwiek możesz - nawet, jeśli nie masz czym; lub jesteś tak zakompleksiony, że wszędzie widzisz wywyższających się nad Tobą.
2. Feministki uważają, że mężczyźni powinni spełniać ich zachcianki?
Masz poukładane idiotyzmy we łbie ... Wypisz, wymaluj INCEL z artykułu ...
****Nawet piszesz, że KAŻDA feministka znajdzie faceta ot tak, na skinienie. I to tego właściwego, wychowanego wedle feministycznego kanonu. Żyjesz w utopii, dokładnie takiej samej jak incele i wyrażasz identyczną pogardę wobec przeciwnej płci.****
1. Ja napisałam, że KAŻDA??
Napisałam cyt:
*Feministka, jeśli chce być w związku, to faceta znajdzie szybciej niż przeciętna kobieta.*
Nie potrafisz przeczytać nawet jednego zdania, bez wciskania własnych wyobrażeń-idiotyzmów ..., a następnie wyjeżdżasz mi, że ja żyje w utopii, takiej samej jak incel??
Idź do psychiatry.
2. Wyrażam pogardę wobec płci przeciwnej?
Znowu własne wyobrażenia-idiotyzmy (projekcje) wciskane w kogoś, czyli ... jak rasowy INCEL, czujesz, że kobiety Tobą gardzą.
Idź do psychiatry.
Resztę tych Twoich idiotyzmów przemilczę. Cyrk na kółkach, tragikomiczna głupota.
Nawet nie zrozumiałeś sarkastycznego żartu A. Holland o czasowym zawieszeniu praw wyborczych dla mężczyzn.
Czyli oprócz tego, że INCEL, to jeszcze wtórny analfabeta, co widać także w tej dyskusji.
***Żarty inceli także ciebie bawią?***
Porównujesz sarkastyczną utopijną wizję - żart intelektualistki A Holand na łamach WO z bandami anonimowych nieudaczników (tu polskimi incelami)? No brawo!
Incele to bandy roszczeniowych i sfrustrowanych przegrywów z zerowymi umiejętnościami społecznymi - zaburzonych lub z deficytami, którzy wyjątkowo agresywnie i obrzydliwie hejtują kobiety.
Jeśli nie widzisz różnicy, to znaczy, że Twoja 'rzeczywistość' jest kompletnie wypaczana, peudointelektualisto.
O Twojej bezmyślności, wręcz głupocie, świadczą agresywne i tragikomiczne próby zrównania feministek do inceli. Artykuł jest o incelach, a Ty we wszystkich komentarzach wypisujesz totalne głupoty o ... feministkach. Swoje poglądy na temat feministek 'wnikliwie' wyłożyłeś w długim wpisie w wątku głównym. O feminizmie masz zerowe pojęcie, tak jak rasowy incel.
Masz typowe dla inceli poczucie wyższości nad kobietami ... wszystko o mich wiesz, a na kobietach 'znasz się' jak incel. Jeszcze raz: nigdy nie byleś w związku, i raczej go nie stworzysz.
W drugim wpisie bredzisz nie wiadomo o czym, a w dodatku nie masz zielonego pojęcia o mechanizmie projekcji, yntelektualysto na poziomie wikipedii.
Nawet jeśli akurat horyzonty myślowe się nie rozmijają, to po co wiązać się z kimś kto wszystkie kobiety uważa za dziwki i sprowadza do roli seks lalki z opcją robota kuchennego? Z masochizmu?
pobiegaj, wyjdź do ludzi, poczytaj coś. One są tak niezwykle oczytane, Netflix and chill.
Inna liga Julki polega wyłącznie na jej atrakcyjności fizycznej. W pierwszym kontakcie Julka w ogóle nie wie nic o owym incelu, poza tym, że jest on nieatrakcyjny fizycznie. I na tym kończy się 90 procent owych "pierwszych kontaktów", czyli sytuacji w których osoba nieatrakcyjna fizycznie okazuje zainteresowanie osobie atrakcyjnej. A one i tak stanowią pewnie 1% sytuacji, gdy takie zainteresowanie jest, ale nie jest w żaden sposób manifestowane, bo z góry zakłada się reakcję odmowną. Sytuacja stara jak świat, teraz spotęgowana cyfrową alienacją i fałszem społecznościowego blichtru.
Ponadto narzekanie na pracę "u Janusza" za marne pieniądze jest dla mnie śmieszne. Gdyby Ci goście poświęcili tyle czasu np na naukę programowania aby zdobyć dobrze płatne zajęcie, co na granie w gta, siedzenie na wykopie i porno stronkach, bez wątpienia ich los by się odmienił. A jak ktoś naprawde nie ma predyspozycji do pracy głową jest też mnóstwo zajęć fizycznych, w których jak jesteś dobry też zarabiasz dobrze, i co więcej ludzi w nich brakuje. Ale lepiej narzekać że "kiedyś" było lepiej, co zresztą jest bzdurą.
Łatwo dawać dobre rady. Często największym wrogiem nas samych jesteśmy my. Wiem po sobie. Każdy dzień to walka, żeby nie poddać się depresji i wstać z łóżka. Ale dlaczego? Przecież mam dobrą pracę, piękną, kochającą żonę, więc dlaczego czuję się tak, jak się czuję? Stare przysłowie mówi, że syty nigdy głodnego nie zrozumie.
to moze idz do psychologa...
Jaja sobie robisz? Po co?
jak dla kogos kazdy dzien to walka zeby nie poddac sie depresji i wstac z lozka.. no to chyba psycholog moze cos pomoc... nie znam sie na psychologach za bardzo ale chyba od tego sa...albo jakis kaplan... albo... well na trening boksu mozna sie zapisac...
Racja a kobiety szukają ciekawych , zadbanych( higiena) z poczuciem humoru.
Ale jak ci wisi brzuch, włosy tłuste to o szukanie poczucia humoru nikt się nie pokusi...
„Gdyby poświęcili tyle czasu np na naukę programowania aby zdobyć dobrze płatne zajęcie, co na gta, wykop i porno, bez wątpienia ich los by się odmienił.”
Szkodliwym mitem jest to że każdy może nauczyć się wszystkiego, wystarczy tylko chcieć. Ludzie mają różne predyspozycje umysłowe, a tych którzy ogarną programowanie jest niewielki odsetek. Poza tym nawet umiejętność programowania nie musi odmienić losu incela, bo nawet programując zostanie brzydki i fizycznie nieatrakcyjny, a to jest przyczyną singielstwa.
mam problem żeby wstać z łóżka, więc zapisze się na boks… to się nazywa amerykańskie podejście :)
Brzydcy tez znajdują swoje drugie połowy. Gorzej jeśli jak ten gość z artykułu mówi, on ma wysokie wymagania, jemu się podoba tylko 5% kobiet. Czyli on ma prawo być wybredny, ale one nie.
Znam kilku samotnych mężczyzn, którzy narzekają, że kobiety ich nie dostrzegają. Żaden nie jest brzydki. Często są zaniedbani. Tłuste włosy, problemy z higieną, zdrowiem, wieczne narzekanie na wszystko, przy jednoczesnym "nicnierobieniu". Przepraszam, ale nie kobieta dbająca o higienę i zdrowie nie zmusi się do spotykania z mężczyzną, który to zaniedbuje. Ale to są rzeczy, które można łatwo zmienić, a nie genetyczna loteria. Naprawdę nie znam mężczyzn którzy są dla mnie "za brzydcy". Wiesz co najbardziej mnie zaskoczyło? Gdy jednym z tych znajomych mężczyzn zainteresowała się samotna kobieta, miła, pozytywnie nastawiona do życia, zaradna, zadbana, w jego wieku, powiedział, że nawet się z nią nie umówi, bo jest za stara i gruba. Nie była 90/60/90, ale gruba na pewno nie była, za to on tak. I była w jego wieku.
Już się związały. Kartką wyborczą z ukrywającym się aktualnie Superincelem.
a co ma do tego awans spoleczny? w nizszych majatkowo, spolecznie, zawodowo warstwach spoleczenstwa ludzie tez znajduja sobie partnerow/partnerki, zakochuja sie, zakladaja rodziny - to jest kwestia pojebanej osobowosci takich kolesi a nie "awansu spolecznego"....
gdyby taki byl bogaty i "mial pozycje" to tez nie miaby partnerki tylko co najwyzej kupilby sobie prostytutke
dlaczego bylo by ci szkoda faceta (czy kobiety), ktory jest kompletnym nieudacznikiem zyciowym ( bo tu przeciez nie chodzi tylko o brak dziewczyny) i zamiast probowac cos z tym zrobic to potrafi sie jedynie uzalac nad soba w kregu podobnych jemu nieudacznikow?
wydaje sie ze natura jest madra ze tacy ludzie w normalnym spoleczenistwie maja mniejsze szanse powielania swoich genow
natura nie jest ani mądra ani głupia, jest naturą. ja podobnie jak 99% ludzi mam empatię i mogę podjąć decyzję co robić. w momencie gdy ktos jest tylko nieudacznikiem, nie mam nic przeciwko niemu i moge empatyzować lub jemu/jej pomóc, jesli natomiast ktoś wierzy w szkodliwe bzdury, to nie chce mi sie na takie indywidua marnować czasu. w co wierzymy jest wyborem każdego z nas. tylko nie każdy jest gotów ponieść konsekwencje swoich wyborów. pozdro
Ja nie jestem piękna, pewnie incel by się nie skusił, mam za to mózg - i faceta z mózgiem szukałam dla siebie. Tak się jakoś zbiegło że mój mąż jest przy okazji bardzo przystojny, za to obydwoje, poznając się, byliśmy bez grosza przy duszy - i jest super. Drodzy incele, nie trujcie dupy, zniżcie się do normalnych lasek i zaraz wam ochota do hejtu minie :)
Obawiam się, że to zniżenie w niczym im nie pomoże. Zresztą... szkoda normalnych lasek.
Racja w zasadzie, jakoś tak automatycznie połączyłam to "zniżanie się" z drastyczną pracą nad charakterem :)
Samym wyglądem można poderwać bez najmniejszego wysiłku ze strony osoby podrywanej. Natomiast to czy podryw przejdzie na wyższy poziom to już inna kwestia.
Widocznie nie mają motywacji, aby dopasować się do oczekiwań kobiet dostępnych na rynku matrymonialnym.