Widzimy, ile może medycyna, i to jest sukces. Ale ta historia to jest ogromny sukces w cieniu wielkiej tragedii - mówią prof. Hubert Huras i dr Wojciech Serednicki ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. To właśnie tam dziewczynka urodziła się 56 dni po śmierci jej matki. Przeżyła.

Prof. Hubert Huras - ginekolog położnik, perinatolog, konsultant wojewódzki w dziedzinie położnictwa i ginekologii, kieruje Oddziałem Klinicznego Położnictwa i Perinatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie

Dr Wojciech Serednicki - specjalista w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii. Pracuje na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii Centrum Urazowego Medycyny Ratunkowej i Katastrof Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Konsultant wojewódzki w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Bardzo dobre zdanie końcowe: "Ja zawsze w przypadku wcześniaków powtarzam, że ulgę można odczuć, jak się po kilku latach zobaczy, że dziecko się prawidłowo rozwija." Na razie jest sukces medycyny, ale dopiero za kilka lat okaże się czy dziecko będzie rozwijało się normalnie. I wtedy będzie to wygrana albo przegrana walka. Dzisiejsza medycyna potrafi nawet wcześniaki pozostawić przy życiu, ale życie życiu nierówne.
    @exxx2015
    A może jednak ŻYCIE JEST ŻYCIU RÓWNE. KAŻDE ŻYCIE. Może powinniśmy się od zwierzaków uczyć. Od koni, psów, wilków, zajęcy... Tych wszystkich, które straciły łapy, wzrok, sprawność, cierpiana alergie, bóle, a mimo wszystko chcą żyć, żyją i cieszą się tym życiem jakiekolwiek by ono nie było. Bo one potrafią cenić życie niezależnie od okoliczności; dla nich żyć jest zawsze lepiej niż nie żyć.

    Czasami mam wrażenie, że człowiek to taki zdegenerowany zwierzak. Zwłaszcza w kontekście posiadania zdolności od czerpania radości z życia.
    już oceniałe(a)ś
    8
    69
    @Ciotka-Donatylda
    od chomiczyc, które zjadają młode, od macior, które przygniataja słabsze prosięta, od jeleni, które nie interesuja sie potomstwem, od kukułek, które podrzucaja jaja a wwylęgłe z nich pisklęta wyrzucają z gniazda prawowitych mieszkańców itd - tak, "uczmy się od zwierząt".
    Do tego "czerpanie radości z życia" - super! Panią Ciotkę zapraszam na kilka dni na dyżur do pewnej rodziny z niepełnosprawnym dzieckiem, żeby matka mogła iść do fryzjera, załatwić parę spraw w urzędzie i odwiedzić swoją przyjaciółkę ze szkolnych lat...
    już oceniałe(a)ś
    89
    3
    @Ciotka-Donatylda
    W przypadku zwierząt, to przyroda decyduje, kto przeżyje. A przeżywa zazwyczaj mocniejszy organizm. W przypadku człowieka, To on sam dosyć często o tym decyduje (medycyna i tym podobnie). Wygląda na to, że coraz większy problem z płodnością gatunku ludzkiego ma coś wspólnego z jego coraz gorszym stanem biologicznym.
    już oceniałe(a)ś
    38
    2
    @Ciotka-Donatylda
    Co za gadanie. Bajek się naoglądałas? Zwierzęta najsłabsze ogniwa, chore, upośledzone albo zostawiają na pewną śmierć albo zjadają, żeby nie osłabiały stada...
    już oceniałe(a)ś
    26
    0
    @Ciotka-Donatylda

    Ciotko, niewiele wiesz o świecie zwierząt.

    W naturze potomstwo jest zabijane lub porzucane na pewną śmierć, jeżeli jest chore lub matka nie ma możliwości go wykarmic albo jest w stresie.

    Idealizujesz świat zwierząt w sposób infantylny.
    już oceniałe(a)ś
    32
    0
    @Ciotka-Donatylda
    Oj, spało się na biologii w szkole, co?
    już oceniałe(a)ś
    12
    0
    Ja rozumiem, że to artykuł archiwalny, ale przecież ta historia nie zakończyła się wtedy. Przypominając takie teksty po latach można by chyba włożyć wysiłek i choć spróbować odnaleźć rodzinę i napisać ze 3 zdania epilogu.
    @cykada.
    O ile życzy sobie tego rodzina. Ta być może nie chciała rozdrapywać ran.
    już oceniałe(a)ś
    9
    0
    Niesamowita historia, radość przez łzy. Szkoda, że jeszcze nie napisaliście w dwóch zdaniach więcej co dzieje się z dzieckiem? Tak czy inaczej -wielki szacunek i podziw dla lekarzy. Jesteście wielcy!
    @Commentmaker
    A co z psychiką dziecka? Zastanowił się ktoś dokonując medycznych cudów?
    już oceniałe(a)ś
    10
    7
    @meduza17
    Jeżeli będzie miało świadomość?
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Albo ja źle zrozumiałam ten tekst, albo oni od samego początku traktowali tą kobietę jak inkubator, dobierając leki tak, żeby dla płodu było jak najlepiej, a nie żeby jak najskuteczniej ratować życie kobiety.
    @Dorotas
    Odniosłam takie samo wrażenie, zwłaszcza że tam kilka razy pada (np przy okazji tomografii) zdanie, że tego "w ciąży nie można zrobić". Wygląda to tak, jakby pacjentkę leczyli przez pryzmat ciąży u wpływu na nią (a była to ciąża początkowa), a nie zdrowia i życia kobiety. To jest bardzo smutne, ale w takiej polityczno-swiatopogladowej sytuacji żyjemy. A i u nas lekarze to najczęściej gorliwi katolicy, zwłaszcza w położnictwie (widać to choćby po braku widocznych protestów środowiska lekarskiego przy całkowitym zakazie aborcji).
    już oceniałe(a)ś
    4
    5
    @JednaNozkaBardziej
    21 tydzień to POŁOWA ciąży, środek 2 trymestru. Ciąża początkowa to trymestr 1.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @Dorotas
    Tam nie było czego ratować.
    Mózg pacjentki był martwy.
    Ratowano dziecko.
    już oceniałe(a)ś
    6
    2
    Nie wiem czy to sukces...
    Przeciągnięta tragedia rodziny.
    Nie wiadomo jak teraz rozwija się ten wcześniak.
    29 tydzień to strasznie daleko od tego 38-40 tygodnia
    Nie wiem czy takie wcześniaki będą tak zdrowe jak urodzone w normalnym terminie.
    Jaka jest jakość życia później?
    Czy da się nadgonić czy jakieś poważne wady zostaną do końca życia?
    Czy potem życie na lekach, kroplówkach, z niekończącymi się dializami, ograniczoną pracą mięśni?
    Ratowanie życia na siłę, rozbudzanie nadziei w tej sytuacji trochę pachnie egoizmem: "zobaczmy co jeszcze".
    A jakby się nie udało, to co wtedy?
    Co powiedzieć bliskim po 56 dniach?
    "Zrobiliśmy pół-żywy inkubator, ale się nie udało"
    Powoływanie się na zwierzęta to totalna bzdura. Niedorozwinięte pisklę, takie które nie rośnie, albo dla którego nie ma wystarczająco pożywienia jest wyrzucane z gniazda. U ssaków porzucane.
    @pan_glosny
    Co mieli zrobić innego? Czekać spokojnie, aż matka "w pełni" umrze, a tym samym umrze i dziecko? To byłoby świadome skazywanie drugiej istoty na śmierć, lekarze (przynajmniej w teorii...) średnio sobie mogą na coś takiego pozwolić.
    już oceniałe(a)ś
    4
    4
    Dla mnie to okropne. Zrobili z kobiety martwy inkubator, hodowali płód w zwłokach. Teraz każdą kobietę zmarłą w ciąży będą tak podtrzymywać? Już od pierwszego tygodnia? Dla mnie to niewyobrażalny horror.
    @Idril_K
    A dla mnie nie.
    Ojciec dziecka, dziadkowie, z pewnością oczekiwali tego dziecka. Stracili żonę, córkę, udało się uratować dziecko.
    już oceniałe(a)ś
    6
    3
    okropne - matka jako inkubator. Rozumiem, jesli smierc nastapi niezaleznie, ale ZAWSZE nalezy ratowac osobe ktora juz zyla, a nie płód, ktory nie przezylby samodzielnie. I co temu dziecku - pogrobowcowi - po zyciu bez matki? A jaka trauma jak sie kiedys dowie?
    @glu
    Przecież jest jeszcze ojciec i cała rodzina.
    już oceniałe(a)ś
    6
    3
    @glu
    Ona już NIE ŻYŁA, czego nie rozumiesz?
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Sukces? Sukcesem byloby, gdyby lekarze nauczyli sie odpuscic.
    już oceniałe(a)ś
    10
    8