Niech bałwochwalstwem nie zwą mej miłości
A jej obiektu – jakimś bożkiem cennym.
To tylko w mojej każdej pieśni gości
Ten, który jeden jest i wciąż niezmienny.
On jest, dzień po dniu, dobrem przepełniony
W doskonałości pięknej stale trwając
Stąd moje strofy w tę stałość wdrożone
Sławiąc wciąż jedno, resztę pomijają.
Czar, Dobroć, Prawda – to mi tylko w cenie.
Chcę, by je różne słowa opiewały
Im więc poświęcam całe me natchnienie:
Mym trzem tematom – w tym jednym, wspaniałym.
Czar, Dobroć, Prawda – często w samotności
I nikt ich razem dotychczas nie gościł.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
miłość, w sedno trafiają Szekspira sonety.