Wiersz Wiliama Shakespeare'a poleca Andrzej Zagozda

Sonet 105

Niech bałwochwalstwem nie zwą mej miłości
A jej obiektu – jakimś bożkiem cennym.
To tylko w mojej każdej pieśni gości
Ten, który jeden jest i wciąż niezmienny.
On jest, dzień po dniu, dobrem przepełniony
W doskonałości pięknej stale trwając
Stąd moje strofy w tę stałość wdrożone
Sławiąc wciąż jedno, resztę pomijają.
Czar, Dobroć, Prawda – to mi tylko w cenie.
Chcę, by je różne słowa opiewały
Im więc poświęcam całe me natchnienie:
Mym trzem tematom – w tym jednym, wspaniałym.
Czar, Dobroć, Prawda – często w samotności
I nikt ich razem dotychczas nie gościł.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Czy do mężczyzny sławią, czy też do kobiety
    miłość, w sedno trafiają Szekspira sonety.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0