Nina Sankari – ur. w 1953 r., ateistyczna humanistka, feministka, wolnomyślicielka. Wiceprezeska Fundacji im. Kazimierza Łyszczyńskiego. Autorka i tłumaczka tekstów publikowanych m.in. w „La Raison”, „Charlie Hebdo” . W plebiscycie „Wyborczej” została „jedną z 50 śmiałych kobiet, które zmieniają świat na lepszy”
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Panowie!
Przeczytajcie z uwagą CAŁĄ rozmowę.
Przecież jest w niej zawarte wytłumaczenie tego co Was tak interesuje czyli o chodzeniu do kościoła.
Nie ma żadnego wytłumaczenia ani żadnego dowodu na dyskryminację kobiet w organizacjach ateistycznych. Nawet wydarzenia z grupy MeToo są skomentowane jako niejednoznaczne.
Skąd się ma wziąć duża liczba kobiet we władzach organizacji ateistycznych, skoro w ogóle jest mało kobiet w tych organizacjach? Każda która się zapisze ma dostać etat w zarządzie z powodu parytetu?
Już nie mogę czyatć tych płaczek, które wszędzie widzą spisek samców i nie chcą dostrzegać kobiecej bierności i głupoty takiej jak np. głosowanie na PiS i Konfererację. Przecież bez głosów kobiet te w istocie antykobiece partie by nic nie znaczyły!
w punkt
czytaj jak najwięcej,tylko nie pisz,lepiej czytaj ,będzie to dobre i dla ciebie i dla nas.
Aleś wymyślił
Według mnie taka drzemka to niezła scenka.
myślę, że Diri ma rację. Wiesz jak to jest zostać wychowanym w ideale "wiecznego zapie...nia"? Widocznie nie.
Wspaniała kobieta, wielka humanistka, świetny mówca, znakomita moderatorka i niesłychanie asertywna osoba. Jedna z najciekawszych osób które poznałem w życiu.
Powodują wojny i podzialy.
To na pewno, ale kiedy w okolicy nie ma nic, oprócz kościoła i nikogo, oprócz księdza, kto przedstawia ci swój punkt widzenia na świat i życie, to jasne kto umysły zagospodarowuje.
Idż do kościółka
Po co, cymbałku?
Po to, rympałku, żeby się poczuć jeszcze lepiej w towarzystwie księdza "wiedzącego lepiej" - tak jak ty.
I dalej w tym stylu. Co za głupoty! Na siłę mają kobiety zapisywać?
Zobaczcie kto chodzi do kościoła. Zobaczcie ile tam dewotek. Wstąpcie sobie na jakieś godzinki, gorzkie żale, różaniec czy coś w tym stylu i policzcie jaki procent stanowią mężczyźni. Niedzielna msza to nie jest dobry przykład, bo duży procent mężczyzn został tam zawleczony przez kobiety. Od kiedy pamiętam to zawsze matki, babki a później żony nie dość że same biegają do kościoła to jeszcze wyganiają swoich facetów i dzieci.
Nie do końca jest tak jak piszesz. Znam sytuacje odwrotne, gdzie bigot facet narzuca "religijność" kobiecie i dzieciom.
W każdej rodzinie jaką znam, to kobieta zaganiała do kościoła. Nie wyklucza to oczywiście wyjątków.
Nie zrozumiałeś albo nie do końca przeczytałeś.
Bo te kobiety nie są kochane przez swoich mężów-panów tak jak pragnie tego całe ich,najczęściej nieuświadomione, kobiece jestestwo. A TAM słyszą,że "Bóg jest miłością" jakiej nie doznały ni od swego ojca,ni od męża,nie mówiąc o bracie i synu.
Podałeś idealne argumenty za koniecznością działalności ateistycznej wśród kobiet. Dobra robota!
Ależ ja apeluję o taka działalność! Nie raz pisałem, żeby przestały biadolić że samce im lepią podłogi i szklą sufity, tylko zaczęły działać, najlepiej przy urnie wyborczej bo to niewiele kosztuje.