Jeśli gdzieś szukać "serca" nowego Jedwabnego Szlaku, to na granicy chińsko-kazachskiej. Kazachowie: fajnie, że Chiny inwestują, ale niech nie zabierają naszej swobody. Rozmowa z amerykańskim reporterem Benem Maukiem.

Ben Mauk - amerykański reporter, publikuje m.in. w „Harper’s”, „New Yorkerze”, „Guardianie” i „London Review of Books”. Laureat wielu nagród. Dla fundacji Pulitzera pisał reportaże o kryzysie uchodźczym w Europie, w tym z Polski. Mieszka w Berlinie. Jego reportaż z Chorgas „Can China Turn the Middle of Nowhere Into the Center of the World Economy?” ukazał się w styczniu w „New York Timesie”

Wojciech Orliński: W Polsce mamy podzielone opinie co do chińskiej inicjatywy „jeden pas, jedna droga” (BRI), zwanej nowym Jedwabnym Szlakiem. Pan pojechał do samego jej serca. To prawda czy ściema z tym szlakiem?

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    "Ta różnorodność jest bogactwem. Warto chwilę pożyć w innej kulturze, żeby się z jej perspektywy krytycznie przyjrzeć własnej" te ostatnie zdanie powinniśmy dobrze rozważyć
    już oceniałe(a)ś
    13
    0
    Jak zwykle zwycięża ideologia. To nie prawda, że istniał jakiś szlak, po którym wędrowały karawany chińskich kupców z jedwabiem do Europy. Były takie trudne drogi, ale nie wędrowali nimi Chińczycy. Na tym trudnym szlaku były przystanki (oazy), które opanowane były przez lokalne, najczęściej zbójeckie plamiona (np. Assasyni). Chiński kupiec docierał do najbliższej poza graniczmi Chin i tam miał do wyboru - albo wędrować dalej zginąć z rąk rabusiów, albo sprzedać (wymienić) swój towar w pierwszej oazie. Jedwab wędrował więć do Europy (zwłaszcza do Rzymian) zatem "sztafetą". Dlatego żódła historyczne prawie nic nie mówią o obecności chińskich kupców w Cesrstwie Rzymskim. System wędrowania karawanami zbudowali o panowawali dopiero Arabowie. Dlatego oni są bardziej obecni w historii Europy.
    Chińska koncpecja "inawzji" handlowej na Europę to kolejna ściema by przykryć ekspansję gospodarczą i polityczną tego ostatniego imperium komunstycznego.
    @Dywes
    Jak najbardziej. Z tym, że Chiny nie są państwem komunistycznym. Nazwę tę pozostawiono, by zachować ciągłość władzy, zgodnie zresztą z długą chińską tradycją, tę ciągłość ceniącą ponad wszystko. To kraj kapitalizmu mafijno-państwowego.
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    Czytając ten wywiad, cały czas miałem przed oczami i w uszach wywiad, jaki kiedyś przeprowadził W.Walendziak z Giedroyciem. Zderzyła się w nim niechcący wielkość i "światowość" Giedroycia z prowincjonalnością, zapyziałością i nieprzemakalnością nomen omen pampersa Walendziaka,..

    Wywiadowca chce koniecznie usłyszeć potwierdzenie dla własnych tez - co do których nie ma nawet pewności - i jest zaskoczony, że ktoś może mieć inne zdanie. Najbardziej jednak boli, że interlokutor ma wiedzę, która pytającego przytłacza. Jego pytania-niepytania wręcz nie pasują, za duży dysonans.
    Bohater mówi (np), cyt. " Mam ten luksus, że nie muszę mieć zdania, po prostu opowiadam, co sam widziałem, i piszę, że ekspert A mówi jedno, a ekspert B drugie." Pada jeszcze kilka stwierdzeń w tym duchu.
    Panie redaktorze, ta sama zasada dotyczy wszystkich reporterów, również prowadzących wywiady.
    PS
    Wypowiedzi Bena Mauk'a czyta się świetnie.
    @cy.nick (Panie redaktorze, ta sama zasada dotyczy wszystkich reporterów, również prowadzących wywiady):

    Pytania Redaktora nie muszą wynikać z tego, że nie jest w stanie zadać innych, mogą być takie choćby z uwagi czytelnika - nie wszyscy są bystrzy. A porównanie z Walędziakiem jest do bani.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Bardzo interesujący wywiad. Trochę interesujących wiadomości z egzotycznych stron.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0