No i doczekaliśmy się. Papieża reformującego z impetem ogromnym, ale też biskupa rzymskiego, zwanego wciąż przez jednych Ojcem Świętym, przez drugich jednak odsądzanego niemal od czci i wiary, w każdym razie od troski o moralność. Dotąd katolicy "rzymscy" nie poczynali sobie podobnie

Przeczytałem książkę dwóch watykanistów włoskich, Andrei Torniellego i Gianniego Valentego, którą pod polskim tytułem „Dzień sądu” wyda lada chwila WAM (przekład: Joanna Tomaszek). Jest to mianowicie pracowita obrona papieża Franciszka przed chytrym atakiem pewnego byłego nuncjusza w USA (swego czasu nazwałem go błędnie biskupem amerykańskim, jest oczywiście Włochem), Carla Marii Vigano. Napisałem, że chytrym, bo ów dostojnik sugeruje, że chodzi mu tylko o walkę z pedofilią, a w istocie raczej o zdyskredytowanie papieskich poprawek doktrynalnych.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    ustąpienie polskich biskupów ukrywających seksualnych przestępców
    już oceniałe(a)ś
    3
    0