Dr Marcin Anaszewicz – prawnik, politolog, doktor nauk społecznych. Prezes Instytutu Myśli Demokratycznej, think tanku Roberta Biedronia
Marcin Anaszewicz: Przed laty byłem aktywny politycznie, w latach 90. byłem zaangażowany w Unii Pracy i potem w SLD, ale zrozumiałem, że w tradycyjnych partiach nie da się zmieniać Polski. Przeniosłem się na wiele lat do biznesu, zajmowałem się restrukturyzacjami i rozwojem. Byłbym tam do dzisiaj, gdyby nie Biedroń, który w 2014 roku poprosił mnie o pomoc przy restrukturyzacji finansowej i organizacyjnej Słupska. Teraz znowu chcę spróbować coś zmienić. Wystartuję do Sejmu.
Wszystkie komentarze
Liberalizacja aborcji znajdzie się w programie powstającej inicjatywy, bo żadna licząca partia mimo rosnącej społecznej aprobaty nie podnosi obecnie tego pomysłu. Poza tym wydaje się on wpisywać w nakreśloną przez Anaszewicza wizję kompletnie, ale z ogłoszeniem konkretów trzeba po prostu poczekać do lutego. Anaszewicz słusznie natomiast piętnuje brak myślenia systemowego. Zwróć uwagę, że istniejący kompromis aborcyjny jest w rzeczywistości zawężającym się kompromisem - w całym np. województwie podkarpackim nie można za sprawą klauzuli sumienia przeprowadzić legalnej aborcji. Czy samo zadekretowanie liberalizacji aborcji z innych przesłanek coś w tym przypadku zmieni? Nie, stąd trzeba myśleć nad kompleksowymi rozwiązaniami, w tym w kwestii edukacji seksualnej, które realnie przełożą się na egzekwowane prawa dostępu do zabiegu przerywania ciąży na życzenie kobiety. Dopóki to się nie stanie, sam na pewno nie zdecyduję się na założenie rodziny i wychowywanie córki przy obecnym opresyjnym prawie reprodukcyjnym.
Człowieku, a kogo obchodzą tego typu legislacyjne problemy? Przecież one dotyczą każdej praktycznie procedowanej kwestii.
To sprawy techniczne, zadanie dla instytucji opłacanych pieniędzmi wyborców.
Ta gadka ewidentnie wygląda na unikanie tematu i ukłon w stronę propisowskiej konserwy.
Tak samo jak "drużyna" żywcem wzięta od Szydło.
W sumie to "polityka" na poziomie tandetnego marketingu.
Obchodzą tysiące kobiet, mizoginie.
Więc ok, na konkretny program mogę poczekać do lutego, nie ma problemu, ale bazowe wartości, na których ten projekt ma być budowany, chciałabym znać już dziś. Żeby nie wyszło, że w programie znajdą się związki partnerskie (swoją drogą serio tylko związki? Biedroń nie zawalczy o pełną równość małżeńską?) obok legalizacji bicia dzieci (połowa Polski popiera) i zakazu wjazdu dla Muzułmanów (których po 3 latach pisowskiej islamofobicznej propagandy boi się pewnie nawet więcej niż połowa kraju).
Jak pisałem już wyżej, do lutego dowiemy się być może więcej, ale nie spodziewałbym się konkretnych rozwiązań programowych przed lutym. Jeśli chcesz poznać wartości, na których ufundowany jest projekt, zapoznaj się z działalnością ogłoszonych przez Biedronia sztabowców: są w nim Piechna-Więckiewicz (była współpracowniczka Nowackiej w IP), Michał Syska (Ośrodek Myśli Społecznej im. Ferdynanda Lassalle'a), Maciej Gdula (autor "Nowego Autorytaryzmu", jeszcze w 2016 r. pisał na łamach KP "Walka o prawo do aborcji to dziś tak naprawdę walka o równość i solidarność przeciwko arbitralności i dominacji"), Dariusz Standerski i Anna Gromada (oboje z Fundacji Kaleckiego). Ich teksty i występy w mediach są powszechnie dostępne i nie są to naprawdę ludzie z balcerowiczowskiego FOR-u albo Ordo Iuris.
Ja bym chciała zobaczyć jak mój upośledzony od urodzenia brat decyduje o sobie, podpisuje umowy, żyje niezależnie. Tylko kto by mi pomógł potem te jego rachunki spłacać? Bo jakoś przez 30 lat jego życia to nikt nawet jeden raz nie pomógł mi wytrzeć mu dupy. Sorry, ale pieprzycie kolego.
O szczepieniach można rozmawiać w szkole na biologii, a nie w Sejmie.
Najlepiej czytać Sieci. Polecam.