Przechowujemy tkliwie informacje o swoich narodzinach: często wiemy, w którym szpitalu przyszliśmy na świat, o której godzinie, ile wtedy ważyliśmy. Dlaczego drugi biegun życia miałby być obcy i dewiacyjny?

Dr hab. Marcin Jaranowski – filozof i etyk, Zakład Etyki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Wydał m.in. książkę „Rekonstrukcja zła. Etyczne aspekty opresji w świetle refleksji »ocalonych«” (2015)

Krystyna Romanowska: W rzeczywistości antropocenu, utraty kontaktu z naturą, w obecności śmierci wracamy do rytuałów, które pozwalają szukać jej sensu. Kiedy umierała Kora Jackowska, wielu z nas wierzyło, że nieprzypadkowo dzieje się to podczas zaćmienia księżyca, że towarzyszą temu znaki na niebie i ziemi mówiące: ten ktoś był wyjątkowym człowiekiem, więc jego śmierć także jest niezwykła. Kiedy blisko trzy lata temu umierał David Bowie, ludzie masowo pisali, że budzili się często tej nocy.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Przypuszczam, że społeczne postrzeganie śmierci uległoby zasadniczej zmianie, gdyby była powszechnie dostępna eutanazja, czyli ":dobra śmierć". Problemem człowieka nie jest sama śmierć - skoro nie można jej uniknąć - lecz rozmaite i wielostronne przykrości (cierpienia fizyczne i psychiczne) związane z umieraniem. A umieranie, to zawsze proces, czasem bardzo rozciągnięty w czasie. "Krótko i szybko" maja tylko ci szczęściarze, których skutecznie trafi natychmiastowy śmiertelny zawał, udar albo wypadek.
    W Polsce to oczywiście utopia, ale jestem za prawem ludzi do odchodzenia na własne życzenie. Nie w jakichś szpitalno-hotelowych celach śmierci, lecz w ich własnym domu i własnym łóżku. Uważam, że ich życie należy tylko do nich, do nikogo innego. Jestem za taką eutanazją.
    Stanisław Remuszko
    remuszko@gmail.com, 504-830-131
    @wyatearp
    wydaje sie ze pan Remuszko jednak mysli
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Najwspanialsza w śmierci jest jej nieustępliwość, bezwzględność. Ileż to już razy widziałem aroganckich, cwanych, złych ludzi złamanych śmiercią kogoś bliskiego albo nadchodzącą własną śmiercią. Jakie to wspaniałe, że siła śmierci potrafi z kanalii wykrzesać człowieczeństwo. Całe życie kradli, lżyli, wykorzystywali innych, bogacili się na cudzej krzywdzie, niszczyli ludziom życia a w momencie gdy karma wróciła stawali się maluczcy, znikał szyderczy uśmieszek z ich pysków, znikało chamstwo, nauczyli się pokory bo w końcu spotkali silniejszego od siebie. Śmierć jest czymś cudownym w tym kontekście. Jedyna siła, która upokorzy chama i karze mu klęknąć we własnych łzach. Ona potrafi zrównać tego chama z jego ofiarami, dla niej nie ma to znaczenia. Jest piękna.
    @saintjustintimberlake
    I to jedyna zaleta tego defektu.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Pocieszenie statystyczne : wraz ze śmiercią dołączamy do 90 % ludzkości, która żyła przed nami. Czyż nie jest miło być częścią tak ogromnej większości ?
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Jestem za eutanazją, za śmiercią kontrolowaną w momencie, który sama sobie mogę wybrać i zakończyć życie z godnością, pożegnać się z bliskimi. Nie obawiam sie śmierci jako takiej, czyli momentu samego odejścia. Obawiam się śmierci po upodleniu człowieka, odwracanego z boku na bok, zdanego na innych w myciu z odchodów, w bólu. Czyż nie lepiej by było zdecydować o momencie własnego pożegnania świata, błogim odejściu. Dlaczego Polskie prawo jest tak niehumanitarne i nie pozostawia wyboru człowiekowi umierającemu w cierpieniu? W końcu to moje życie, które mogę zakończyć w momencie jaki uznam za stosowny. Zdecydowanie jestem za wprowadzeniem eutanazji, wzorem krajów europejskich. Śmierć cywilizowana, bez pampersów, bez leżenia, bez odleżyn, bez bólu.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Ludzie prawdziwie wierzący nie baliby się śmierci, byłaby ona nowym bytem, na dodatek lepszym. Brak wiary to wybór i gorycz myślenia o śmierci jako końcu. I nie możne być inaczej.
    już oceniałe(a)ś
    9
    10