Amerykanie wypięli się na najbliższych sojuszników i grają w jednej drużynie z Iranem?! - słyszę zdumienie w telefonach z Kurdystanu.
Tam, gdzie miesiąc temu Kurdowie ogłosili światu wolę niepodległości, najemni irańscy bojówkarze fotografują się z palonymi kurdyjskimi flagami, malują graffiti, że peszmergowie to takie samo zło jak ISIS. Drogi zapełniają się uchodźcami.
Zapracowaliśmy na niepodległość
Kilka tygodni temu widziałem w irackim Kurdystanie najszczęśliwszych ludzi na świecie. Wierzyli, że tym razem udało im się przełamać okrutną logikę historii. Powtarzali, że referendum nie było wymierzone przeciwko komuś, ale było głosowaniem za.
Wszystkie komentarze