Rosjanie, bombardując, z jednej strony mają poczucie, że naśladują USA, nie zostają w tyle. Z drugiej - małym kosztem znowu mogą się poczuć potęgą. Z prof. Olivierem Royem rozmawia Marta Urzędowska.

Olivier Roy - ur. w 1949 r., politolog, iranista, znawca islamu. Profesor Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego we Florencji. Wydał m.in.: "Généalogie de l'islamisme", "The Failure of Political Islam", "Secularism Confronts Islam".

Marta Urzędowska: Nie ma dnia, żebyśmy nie usłyszeli słowa "dżihadyści". Kto to taki?

Prof. Olivier Roy : Permanentni rewolucjoniści. Nie stajesz się dżihadystą, bo studiowałeś szariat i doszedłeś do wniosku, że dżihad to właściwa ścieżka. To ludzie z przypadku, którzy z różnych powodów decydują się na skok w przemoc. Nie są religijni, nie obchodzi ich budowanie państwa. Nie przyłączają się do Państwa Islamskiego, bo marzy im się islamska Syria, tylko dlatego, że podoba im się ciągły podbój, walka. Dlatego talibowie to żadni dżihadyści, bo od początku chcieli stworzyć państwo islamskie w konkretnym miejscu - w Afganistanie.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Łukasz Grzymisławski poleca
Podobne artykuły
Więcej