Kuchnia francuska wydaje się ostatnio nieco zapomniana. Dlaczego?

Moje najwcześniejsze wspomnienia związane z tą kuchnią nie należą do najbardziej wyszukanych. Bazują (co wrażliwszych gurmandzistów proszę o zatkanie uszu) na nutelli. Co prawda jest to produkt włoskiej tradycji kulinarnej, rozsmarowywałam ją jednak na arcyfrancuskim crepe, gigantycznym, rumianym naleśniku, obłożonym hojnie plastrami bananów, kokosem, a potem złożonym w zgrabną chusteczkę.

Nutella wracała do mnie też na pajdach bagietki pojadanej na plaży - miękkiej, chrupiącej i chrzęszczącej od drobin atlantyckiego piasku. Gdy pogrzebię w pamięci, powraca też wspomnienie o cydrze i o orzechowych w aromacie dojrzewających, twardych kiełbaskach. To tak naprawdę nie była kuchnia, lecz kulinarne produkty typowe dla regionu, w którym akurat spędzaliśmy wakacje. Na północy - solone masło i maślane ciasteczka, na południu - bakłażany, cukinie, lśniące anchois, oliwki i fiołkowe landrynki.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Ach, to tak Małgosia Pankejk wygląda...
    już oceniałe(a)ś
    1
    0