Na kapustowisku pod miastem rośnie klasa średnia. Głodna sukcesów, nienasycona i pazerna. To ona buduje nową Polskę. Ale coś z nią jest nie tak: odgrodziła się od reszty w zamkniętym osiedlu.

Kwietniki są betonowe, w kształcie prostokątów. Stoją na środku ulicy. Ci, którzy je ustawili, uważają, że ulica należy wyłącznie do tych, którzy mają przy niej domy, i... sąsiedzi nie powinni po niej jeździć. Ci z domów za kwietnikami niech jeżdżą naokoło. Większości mieszkańców to się podoba.

To ulica na nowym osiedlu Wilanów-Zawady. Mieszkają tam prawnicy, lekarze, aktorzy, dziennikarze, prezesi spółek giełdowych... Zdjęcie przegrodzonej ulicy znalazło się na Facebooku i warszawskich portalach internetowych. Wywołało lawinę komentarzy:

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    "Ważne są dobry samochód - im większy, tym lepszy, najlepiej wielki SUV - grill, kosiarka do trawy - nawet jeśli do mieszkania należy ogródek o wielkości kilku metrów kwadratowych - sprzęt do fitnessu, prywatne przedszkole i szkoła dla dzieci, narty w Alpach, wyjazdy na żagle lub nurkowanie, wakacje w egzotycznych krajach." Tego typu ludzie zamknęli się w gettcie? Więc należy ich tam spokojnie zostawić i unikać! Jak długo? Aż się zsocjalizują! Aktualnie dla nich są najważniejsze: pieniądze, sukces, kariera, prestiż i wysoki status społeczny. Ok! Uważają, że są lepsi od innych, nie chcą się integrować, nie cenią sobie szerokich więzi społecznych? Ok. Spokojnie czekamy na ich dojrzewanie.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Temat i owszem, ciekawy... Ale ten artykuł to przecież beletrystyka. Czy ktoś zadał sobie trud poznania faktycznego profilu mieszkańców osiedli, o których mowa? Jakieś liczby może, statystyka? Nie... Zapytamy tylko kilku znajomych, co im się wydaje. I dorzucimy ogólników i stereotypów. No i te nieszczęsne narty i nurkowanie - a może ludzie nurkują na przykład dlatego, że to świetna zabawa? Nowowyborcza jakość dziennikarska, niestety.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    a ja współczuję tym ludziom tak się napinać , stresować i robić od rana do nocy żeby coś komuś udowodnić. Zawsze uważałem, że Polak to zakompleksiony jest, z niskim poczuciem własnej wartości, więc musi innym pokazać że lepszy jest. A w środku tylko jeden wielki kompleks nie ważne czy lekarz czy dziennikarz. Poczucie bycia gorszym aż zżera od środka. Daleko nam do klasy średniej na Zachodzie, zaangażowanej społecznie. Aha i dodaje że nie zazdroszczę tych apartamentów. Mam swoje nie zadłużeone, nowe mieszkanie na otwartym osiedlu. I niestety powiedzmy prestiżowy zawód. Ale patrząc na moich kolego mogę im tylko powiedzieć ludzie nie spinajcie się tak bo wam żyłka pęknie w......
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Artykuł oparty na stereotypach, służący napuszczaniu jednych na drugich. Ach, och, jacy ci bogatsi są źli i puści, i jeszcze nurkować im się zachciewa. Jak ktoś zarabia więcej, to normalne, że będzie wydawał na inne rzeczy niż ktoś, kto zarabia mniej. O dziwo nie wszystko, co się robi, robi się po to, żeby się wylansować. Może wakacje w Alpach są fajne? A w prywatnym przedszkolu można lepiej nauczyć się angielskiego? Przy obecnym poziomie wandalizmu trudno też się dziwić, że ktoś woli się odgrodzić płotem i uniknąć ścierania ze ściany graffti. I w indywidualiźmie nie ma nic złego. Byle z umiarem oczywiście. Ale to też nie jest tak, że na Zachodzie wszyscy tak namiętnie myślą o innych. Też każdy myśli przede wszystkim o sobie. Pseudozaangażowanie społeczne i tolerancja często są na pokaz. I każdy, kto zarabia lepiej, mieszka w ładniejszej części miasta. Nikt nie będzie się na siłę umartwiał w rozpadającej się dzielnicy i jeździł na wakacje tylko w kraju, żeby pokazać, jakim jest hipsterem i jak to pieniądze nie mają dla niego żadnego znaczenia.
    już oceniałe(a)ś
    2
    3
    Spłycanie tematu. Czy to, że nie znoszę kolejek do wyciągu i lubię włoską kuchnię, co w rezultacie powoduje, że zimą jeżdzę w Alpy, od razu czyni ze mnie nuworysza? Artykuł próbuje coś wytłumaczyć, a tak naprawdę tylko pogłębia stereotypy...
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    >Gdy pisałem reportaż o tzw. wykluczonych - potomkach włókniarek w Łodzi, którzy nie potrafią odnaleźć się w wolnorynkowej >rzeczywistości i nie korzystają z rozwoju gospodarczego ("Łódź, miasto przeklęte", "Magazyn Świąteczny Gazety Wyborczej" z 1 lutego 2014 r. Panie Matys, problem w tym, że Pan nie napisał reportażu o "potomkach włókniarek w Łodzi", tylko jakąś własną wizję na temat Łodzi , obserwowaną z Warszawy. Z żadną z tych osób pan nie porozmawiał tak, żeby wyszło na wierzch całe jej życie z bebechami - czyli jak żyje, dlaczego tak żyje, co sie stało po drodze. Tak, wiem, standardy w gazecie są takie, zeby najpiej reportaż napisac w jedną noc - tylko z reportażem to w ogóle nie ma nic wspólnego.
    już oceniałe(a)ś
    0
    1