Ceny wcale nie są takie wysokie. Za koło podbiegunowe w Norwegii - do Bodo czy Tromso, które Norwegowie uznają za bramę do Arktyki - można polecieć Norwegianem za kilkaset złotych. Jedzenie - i to jakie! - też jest w znośnych cenach. Hotele - jak to w Europie. Tylko alkohol jest naprawdę drogi, ale tydzień przerwy od piwska jeszcze nikomu źle nie zrobił. Piwo (dość marne) w norweskich knajpach może być nawet 10 razy droższe niż w naszych. W takich zwykłych, nie tylko na lotnisku w Oslo, gdzie czekając na przesiadkę, zapłaciłem 150 zł za burgera i piwo (połowę za piwo).
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze