Wizyta jak wizyta - zawsze jakiś problem międzyludzki, w tym przypadku specyficzny, bo ksiądz też człowiek, ale kategorii szczególnej (mały Jaś pyta katechetkę, czy księża siusiają: - Tak, ale rzadziej). Otóż ta klerykalna specyfika zawsze przeszkadza, podczas owych odwiedzin osobliwie. Albowiem jest to nieraz spotkanie wyjątkowe: domownicy mieli osobisty kontakt z księdzem dawno, a może i wcale, bywają do tak zwanego kleru mocno uprzedzeni. Gość nie powinien robić niczego innego jak tylko dobre wrażenie.
Wszystkie komentarze