Temat aktualny, bo trwa jeszcze chodzenie księży po domach, nazywane jak piosenki na Boże Narodzenie i w czasie po tych świętach pracowicie realizowane

Wizyta jak wizyta - zawsze jakiś problem międzyludzki, w tym przypadku specyficzny, bo ksiądz też człowiek, ale kategorii szczególnej (mały Jaś pyta katechetkę, czy księża siusiają: - Tak, ale rzadziej). Otóż ta klerykalna specyfika zawsze przeszkadza, podczas owych odwiedzin osobliwie. Albowiem jest to nieraz spotkanie wyjątkowe: domownicy mieli osobisty kontakt z księdzem dawno, a może i wcale, bywają do tak zwanego kleru mocno uprzedzeni. Gość nie powinien robić niczego innego jak tylko dobre wrażenie.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze