?Dzienniki? Hansa Christiana Andersena to dla mnie jedna z najważniejszych książek wydanych po polsku w ostatniej dekadzie

Był brzydkim kaczątkiem, dziewczynką z zapałkami, umarłym dzieckiem, choinką. Był tymi, o których pisał. Miał nadzwyczajną umiejętność mówienia od środka każdej postaci, którą powołał na bohatera baśni: z wnętrza ludzi, zwierząt, przedmiotów. Jego moc była tu czarnoksięska. Z "Dziennikami 1825-1875", w znakomitym wyborze i tłumaczeniu Bogusławy Sochańskiej, dostajemy wyobrażenie, jak wielka jest cena empatii.

***

Dom czarnoksiężnika: to pierwsze wrażenie kogoś, kto wchodzi do Muzeum Hansa Christiana Andersena w Odense, na duńskiej wyspie Fionia, gdzie urodził się w 1805 roku. Portrety człowieka w cylindrze i pelerynie. Albo we fraku i aksamitce wokół kołnierzyka, jak gdyby grał w starym filmie.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze