Był rok 2007. Miałem ponad 30 lat, a frank kosztował ok. 2,5 zł. Pęczniała bańka na rynku nieruchomości. Deweloperzy z dnia na dzień podwyższali ceny, realizując zyski życia. Zrywali umowy przedwstępne i proponowali nowe, "atrakcyjne stawki". Pochodzę z małej miejscowości na Mazurach, przyjechałem do Warszawy na studia. Przez wiele lat wynajmowałem mieszkanie, ale ile można trzymać rzeczy w kartonach i przeprowadzać się z dzielnicy do dzielnicy (raczej do lichych mieszkań, bo zwykle tylko takie można wynająć za rozsądną stawkę).
Wszystkie komentarze