To są tylko prognozy. Zabawa w projektowanie kina, którego w całości nie znamy albo które w ogóle jeszcze nie powstało. Ale w sztuce liczy się także oczekiwanie. Tadeusz Sobolewski pisze o powstających filmach Szumowskiej, Koszałki, Konopki, Majewskiego i Skolimowskiego. Oraz o gotowej już ?Hiszpance? Barczyka.

Kiedyś kino przekraczało nasze oczekiwania. Czy dlatego, że było tak genialne, czy dlatego, że świat nie był jeszcze tak dostępny, a polska rzeczywistość nie tak zróżnicowana jak dziś? Masowe oczekiwanie na sztukę miało siłę sprawczą. Reżyserzy ją czuli i tworzyli dla nas - jak to określił Kazimierz Kutz - "filmy prototypowe". Szukam teraz takich prototypów w zapowiedziach nowych polskich filmów.

Zanim w 2005 r. powstał nowy system wspierania sztuki filmowej, nie było pewne, czy kino artystyczne u nas przetrwa. Czy będzie rozmawiać z widownią, wychowywać, prorokować, wyprzedzać rzeczywistość, tworzyć autonomiczne światy? Tak mówił kiedyś Kawalerowicz: "Ja do każdego filmu muszę osobny świat stworzyć".

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Ach brakuje Kałużyńskiego z jego kongenialnym nosem do filmu, a są tylko nudziarze używający filmu do pokazu swoich dydaktycznych zapędów.
    już oceniałe(a)ś
    4
    3