Jak zgodnie z prawem zdobyć w Warszawie wartą miliony kamienicę? Wystarczy co pół roku ogłoszenie: "Zaginiony Nathan Zuckerman proszony jest o kontakt". Z Marcinem Bajko rozmawia Grzegorz Sroczyński

GRZEGORZ SROCZYŃSKI: Co się właściwie dzieje?

MARCIN BAJKO : Oddajemy.

Szkoły, boiska szkolne, parki. Musicie?

- Musimy. I uprzedzam, że będzie gorzej. Od 15 lat jako urzędnik w Warszawie szukam sposobów, żeby nieruchomości ratować. Niestety, moje sztuczki przestają działać.

Sztuczki?

- Rozmaite chwyty prawne, które od lat razem z całym zespołem wyszukujemy. Łatanina. Jesteśmy kompletnie osamotnieni, opuszczeni przez polityków i państwo, które chowa głowę w piasek. W sądach też jesteśmy bezbronni, bo według obecnej wykładni prawa w prywatne ręce może trafić właściwie wszystko. Niech pan wyjrzy przez okno: szkoła, park, jakiś placyk, kawałek trawnika. Ale czy za pięć lat to wszystko będzie publicznie dostępne - głowy nie dam.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    III RP w pełnej krasie.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    A czym zajmują się szanowni (p)osłowie, gender, smoleńsk, i inne pierdoły, a konkretne pieniądze uciekają. Ministra Sienkiewicza niestety zwolnili za prawdę, to państwo jako całość nie działa, jest silne wobec ludzi słabych, których szybko wsadza do więzienia za kradzież batonika, i porażającą nieudolne tam gdzie trzeba się chociaż troch wysilić
    już oceniałe(a)ś
    1
    0