Jeśli poprosisz Szwajcara, żeby opisał berneńczyka, usłyszysz dowcip o ludziach, którzy poruszają się tak wolno, że nawet ich duszom dotarcie do nieba zajmuje wieki

O d pastelowego tła obrazu odcinają się czarne hieroglify. Układają się w dziwne twarze. A może to po prostu kropki i wężyki?

Stoję przed obrazem "Insula dulcamara" Paula Klee na przedmieściach Berna. Trzy fale ze szkła i stali tworzą bryłę budynku po mistrzowsku wkomponowaną w otoczenie. Zgromadzono tu cztery tysiące dzieł malarza urodzonego w pobliskim miasteczku.

***

"Naprzód, człowieku! Wykorzystaj te wywczasy, aby - jak powietrze - zmienić punkt patrzenia i przenieść się w inny świat". Tak o podróżach napisał Paul Klee w autobiografii "Wyznanie twórcy" w 1920 roku.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze