Zderzenie różnych kultur i wynikające z tego nieporozumienia to chwyt stary jak świat. W najnowszej powieści Christopha Petersa chodzi też o to, co się wypali w starodawnym japońskim piecu anagama stawianym przez japońskiego mistrza na holsztyńskiej prowincji. Rensen to senne miasteczko, właściwie wioska na bałtyckim wybrzeżu. Landszaft, choć Rensen jest fikcyjne, typowy dla północnych Niemiec. Płaskie pola, gdzieniegdzie drzewa, dęby oczywiście, domy z klinkieru. A w mieście piekarnia, poczta, bank i - co istotne - gospoda Herty Mölder, która serwuje miejscowym piwo i sznapsy.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze