W czasie wojny śnił o muskularnych Aniołach z kastetami w rękach. W powojennej Polsce już się uwijają w piwnicach ochlapani krwią akowców

Ziemia obiecana powstanie na gruzach nacjonalizmów. W czasie wojny Julian Tuwim śni w Ameryce, że narody złączą swe tradycje we ''wspólnej rzece dobra powszechnego''. Zapanuje religia człowieczeństwa.

Wzorem jest dla niego utopia demokratyczna Walta Whitmana , poety jego lat młodzieńczych, który uwiódł go wizją powszechnej miłości. I sowiecki model poszanowania jednostki ludzkiej. Wprawdzie głębokie przemiany duchowe i etyczne zachodzą w Rosji nie bez upływu krwi, przyznaje w liście do siostry, ale przecież historia zawsze posługiwała się gilotyną.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze