W świetlicy Centrum Kosmologii Teoretycznej w Cambridge tradycyjnie o godz. 16 wszyscy zbierają się przy herbacie. Stephen Hawking też tam jest, jeżeli akurat nie podróżuje albo nie dochodzi do siebie w szpitalu po kolejnej reanimacji. Tkwi nieruchomo na wózku, bardziej podobny do kukły niż człowieka, na szyi śliniak, zmierzwione włosy, zwiotczałe usta i znużone oczy, które spoglądają znad zsuniętych na nos okularów. Pielęgniarka przechyla mu głowę i opiera czoło na swej dłoni, by mógł pociągnąć łyk herbaty z podstawionej pod brodę filiżanki.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze