Ostatnio modna jest historia alternatywna: co by było, gdyby ktoś kiedyś postąpił inaczej. Taka analiza może być pożyteczna, lecz wymaga głębszej znajomości i rozumienia historii. Jeśli jednak za podstawę weźmiemy fałszywą legendę, poprowadzi nas ona na manowce. Tak jest w przypadku książki Piotra Zychowicza ''Pakt Ribbentrop-Beck, czyli jak Polacy mogli u boku III Rzeszy pokonać Związek Sowiecki'' (Rebis, Poznań 2012).
Alternatywa Zychowicza jest bardzo prosta: ''Polska powinna ustąpić Hitlerowi i razem z Niemcami rozbić Związek Sowiecki. Następnie przeczekać spokojnie do czasu, aż Niemcy zaczną przegrywać na froncie zachodnim - i zmienić sojusze. Zadać Niemcom cios w plecy''.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Tam pomogli Anglicy - u nas by nawet nie musieli
Sorry, nie było takiej opcji, żeby iść z Hitlerem - wystarczy poczytać przedwojenną prasę i wczuć się w te emocje
...oczywiście nie mówię tu o emocjach "oficjalnych" z lat tej sztucznej "przyjaźni" z Hitlerem (1935-1938)
Wszyscy wiedzieli, że to bulszit jest
WSZYSCY :)
Winston był premierem od 10 maja 1940, czyli od dnia ataku na Beneluks i Francję. Jakież to błędy zdążył popełnić Churchill, bez których konflikt nie stałby się globalnym? W momencie uderzenia na Francję sprawa była przesądzona.
Ogólnie polemika z fantazjami Zychowicza bardzo słaba - jedynie argument o możliwym zamachu stanu jest naprawdę mocny. Reszta to takie samo gdybanie jak u Zychowicza.
Sanacja była bardzo głęboko zinfiltrowana przez Sowietów. A ci wtedy na razie nie przewidywali żadnej formy istnienia państwa polskiego.
Zeby o czyms dyskutować trzeba miec trochę pojęcia o czym się chce dyskutować. Bo inaczej to trochę tak jakbyśmy chcieli prowadzić dyskusję z płąskoziemcami. A co do tych bzdur o honorze i Francji Petaina to świadczy trochę o ignorancji kolegi...
właśnie 24 miliony z 36 to z grubsza liczba etnicznych Polaków ok. 1939; straty w Polakach były spore, ale największe jednak w mniejszościach, które wyginęły bądź niemal w komplecie (jak Żydzi), bądź w znacznej liczbie a przeważnie znalazły się poza granicami Polski po 1945 r.
W 1941 zresztą też nie miał w planach ataku na ZSRR - po prostu nie miał innego wyjścia, niż uprzedzić kacapską inwazję. Gdyby tego nie zrobił, Armia Czerwona zatrzymałaby się dopiero na portugalskim wybrzeżu Atlantyku.
gdyby Armia Czerwona zaatakowała, to zbyt daleko by nie zaszła, gdzieś w połowie II RP, pewnie najdalej na Wiśle by się zatrzymała, bo jej czołgi tak daleko by nie pojechały, padły by po drodze, bo dość kiepskie były; zresztą byłyby kolosalne problemy logistyczne, pewnie większe niż mieli Niemcy atakując w 1941 w drugą stronę; no a Niemcy nie patrzyłyby na ten marsz bezczynnie, Stukasy były bardzo sprawne w bombieniu.
bzdura, zajęcie zach. części ZSRR, szczególnie Ukrainy i okolic, to był bodaj najgłówniejszy plan Hitlera i jego paczki z SS; to głupki były, co prawda mordercze bardzo.