Pamięć to błogosławieństwo i przekleństwo narodów o tragicznej historii. Nakazuje: mając do wyboru miłość do swego narodu lub prawdę o nim, wybieraj miłość. Raul Hilberg wybierał prawdę

I

W czasach już prehistorycznych, przed 1968 r., spotykaliśmy się często w gronie przyjaciół, by dyskutować o historii Polski i naprawianiu świata.

Rozmawialiśmy o tym, co uważaliśmy za najważniejsze: o pakcie Ribbentrop-Mołotow, o zbrodni katyńskiej, o wielkich procesach stalinowskich i łagrach na Kołymie, o powstaniu warszawskim i powstaniu węgierskim 1956 r., o polskim Październiku, Gomułce i Chruszczowie. Nie zapamiętałem ani jednej rozmowy o zagładzie Żydów.

Jeśli Gułag i Kołyma były tematami, to Auschwitz i Zagłada były zapomniane i pomijane, oswojone, jakoś nieciekawe. Po latach zrozumiałem, że nie był to wyłącznie problem kręgu moich przyjaciół. Po wojnie - wszędzie, nie tylko w Polsce - o Zagładzie jakby zapomniano.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze