Szczęśliwi ludzie mają większe szanse w życiu. I częściej wygrywają wybory - mówi prof. Krystyna Skarżyńska
Krakowskie Przedmieście, druga rocznica katastrofy smoleńskiej.
Agnieszka Kublik: Nawet w czasie Euro PiS zapowiada ''procesyjne przejście'' przez Krakowskie Przedmieście. Pani rozumie emocje ludu smoleńskiego?
Prof. Krystyna Skarżyńska : Staram się. Emocje związane z katastrofą z czasem się zmieniają, u jednych gasną, u innych - stają się coraz bardziej gorące. Pierwsza raczej powszechna reakcja na katastrofę była taka, że stało się coś tragicznego, coś, co nie miało prawa się wydarzyć. Jak zawsze w takich przypadkach ludzie tworzą jakieś ramy, punkty odniesienia, poszukują wyjaśnień. Jedni spontanicznie, a inni celowo skojarzyli katastrofę ze zbrodnią katyńską, używając określenia ''drugi Katyń''. Uruchomiło to stare antyrosyjskie stereotypy i lęki. Jednocześnie wzbudzone zostało zwykle tłumione poczucie nieuchronności śmierci. Gdy ginie jednocześnie tylu ludzi, tak znanych, chronionych, to ludzie sobie uświadamiają, że wszystkich czeka taki sam koniec. Pojawia się więc egzystencjalny lęk. Są dwa skuteczne sposoby radzenia sobie z nim. Pierwszy - gloryfikacja, wzmocnienie własnego światopoglądu, drugi - wzrost samooceny. Ludzie czują się bezpieczniej, gdy są razem z tymi, którzy mają i wyrażają podobne wartości. To daje poczucie społecznej słuszności ich poglądów, pokazuje ich siłę, redukuje lęk przed przemijaniem. Ale jednocześnie każdy, kto nie podziela tych wartości i jeszcze głośno o tym mówi, postrzegany jest jako zagrożenie, staje się wrogiem.
Wszystkie komentarze