Na uniwersytet chodzi z kominiarką w torbie; na akcje zabiera książki Nietzschego. O naturze zła i moralności dyskutuje zarówno na sali wykładowej, jak i podczas ucieczki przed policyjnym pościgiem

Tekst pochodzi z dwumiesięcznika "Książki. Magazyn do Czytania". O czym jeszcze piszemy w wydaniu 2/2022 czytajcie tutaj.

Tym, co pierwsze uderza w „Tu byli, tak stali" Gabriela Krauzego jest fantastyczne tłumaczenie. Tomasz S. Gałązka wykonał świetną robotę i angielski slang z londyńskiego South Kilburn w polskim wydaniu brzmi tak naturalnie, jakby historia toczyła się na jednym z warszawskich blokowisk. Język jest wspaniale rytmiczny i płynny; tak drapieżny i zadziorny, jak tylko może być monolog zbuntowanego chłopaka zakochanego w rapie. Nie ma w nim ani grama nieprzekonującej sztuczności czy irytujących zgrzytów, wywołanych przez nazbyt wierne przeniesienie angielskich określeń do języka polskiego. Czasem można wręcz zapomnieć, że czyta się powieść w tłumaczeniu, a nie rodzimą literaturę.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Marcin Ręczmin poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze