W życiu płakałem trzy razy. Raz, gdy zmarł mój ojciec, raz, jak mi moja suczka zginęła pod samochodem i raz jak umarł Rysiek – mówi Jerzy Nowak, dyplomata, były ambasador RP przy NATO i w Hiszpanii. Jego przyjaźń z reporterem Ryszardem Kapuścińskim zaczęła się w Afryce. Połączyły ich męskie przygody z nutką niebezpieczeństwa. Atak drapieżnych małpek w Rodezji, które obsiadły im samochód jak chmara szerszeni. Wyprawa na wyspę na bajecznej rafie koralowej, która okazała się wyspą szczurów. Wieczorem, przy ognisku nagle wokół nich zapaliły się setki oczu wpatrujących się w ich kolację. Rozproszyły się dopiero nad ranem po wyjedzeniu im całego zapasu żywności. To były najczęściej samotne ekspedycje dwóch mężczyzn. Do głowy by im nie przyszło zaprosić na nie żony.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Podobał mi się też komentarz autorki, że trochę zazdrości takiej przyjaźni jako kobieta. Mnie też się wydaje, że kobiety mogłyby się tego akurat od nas nauczyć, mają taki potencjał w sobie i znam takie damskie przyjaźnie.
Wiele kobiet tak się przyjaźni, autorka powiela seksistowskie opinie, jeśli nie ma takiej przyjaciółki, to jej prywatny problem
Mężczyźni nie widzą kobiecej przyjaźni, bo ona jest cicha, niezbyt spektakularna, za to bardzo wartościowa. Kobieta wie, że nie zadzwoni do przyjaciółki o 2 w nocy, żeby przyjechała obić z nią wspólnie komuś ryja, bo, pierwsze primo, kobiety (dojrzałe) takich akcji nie odwalają, drugie primo - każda wie, że ta druga dzieci samych w nocy nie zostawi. A jak ma chłopa, to chłop będzie świrował, że ona chce w środku nocy gdzieś jechać. Za to chłop powie żonie, że on tu "przyjaźń realizuje" i opuszcza lokal. Kobiety umieją przyjaźnić się wiernie, lojalnie i pięknie, ale tak jak nie każdemu dane jest przeżyć piękny romantyczny związek, nie każdemu też przydarzy się wspaniała przyjaźń.
Dokładnie to samo sobie pomyślałam...
Mam kilku przyjaciół, cały czas tych samych, od ponad 40 lat. Wszyscy wiemy że możemy na siebie nawzajem bezwarunkowo liczyć niezależnie od sytuacji i gdzie nas życie rzuci. Czasami nie odzywamy się do siebie przez rok czy dłużej, ale jak trzeba to jesteśmy na swoje wezwanie. Moja żona też ma swoje przyjaciółki. Też od kilkudziesięciu lat. I też nie muszą się co tydzień spotykać żeby potwierdzać łączące je więzi. To zależy od charakteru ludzi a nie do ich płci.
Ale to pani Izabela jeździła i ratowała. Jednak nie wyobrażali sobie, żeby na męskie wyprawy zaprosić żony. Ot, jasna rola i miejsce.
Bo oni chcą pogadać o kobietach, ale bez ich obecności.
Szkoda, że kobiety nie mogą liczyć na przyjaźń ze strony facetów, bo taki albo chce zaliczyć, albo wychodzi z pozycji macho i traktuje jak idiotkę.
Wyrazy wspolczucia.
I jeszcze wykorzysta jak tylko się da, a w zamian - niewiele.
Przecież to straszak. Porówywalny chyba - w przypadku kobiet - z oskarżeniem o bycie złą matką.
jest na to lepsze słowo - homospołeczni