O czym przeczytacie w nowym "Dużym Formacie"? W każdy poniedziałek jedyny taki magazyn reportażu.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

DOM W ŚLEPEJ ULICZCE. CHCIELI OJCA ZABIĆ CZY NASTRASZYĆ?

Po karetkę zadzwoniła Anna, najmłodsza z rodzeństwa, wtedy szesnaście lat. Była noc z 5 na 6 kwietnia 2002 roku. Ojciec leży pod schodami w domu, nie daje znaków życia, może spadł ze schodów, powiedziała, tak go znaleźliśmy, gdy wróciliśmy, dodała.

Policja bardzo szybko pochwaliła się rozwiązaniem sprawy, informowała o tym media, te pisały: matka wyjechała za granicę, do pracy, ojciec został z dziećmi sam, okazał się niedobry, bo domagał się, by dzieci pomagały w domu, odrabiały lekcje, chodziły do szkoły, nie pozwalał używać brzydkich wyrazów, gdy wagarowały, wracały późno do domu, potrafił krzyknąć, a nawet podnieść rękę, uważał, że dyscyplina pomoże. Surowy ojciec i dzieci, które chciały robić, co chcą. Wszystko zostało precyzyjnie zaplanowane, ustalili policjanci z Żar. Dzieci znalazły zabójców, dały im zlecenie. Każde z rodzeństwa miało swój udział w zbrodni.

Czytaj reportaż Pawła Piotra Reszki

Chcieli zabić ojca czy nastraszyć?
Chcieli zabić ojca czy nastraszyć? Fot. Shutterstock

***

RAZEM JESTEŚMY DZIWNI. KTO DOCENIA KORZYŚCI Z PRACOWNIKÓW NEUROATYPOWYCH?

Stworzyliście pierwszy w Polsce…

Kasia Modlińska: Pierwszy na świecie…

…kierunek studiów poświęcony neuroróżnorodności.

Michał Tomczak: Tak, powstał na Uniwersytecie SWPS, inauguracja odbyła się w październiku 2022 roku.

K.M.: Dokładnie nazywa się neuroróżnorodność w miejscu pracy – inkluzywna rekrutacja i zarządzanie.

M.T.: Są to roczne studia podyplomowe.

K.M.: Dotyczą tego, w jaki sposób tworzyć w organizacjach kulturę włączającą osoby neuroatypowe. Czyli takie, które w naszej kulturze nie wpisują się w powszechnie uznawane standardy normalności. Najczęściej osoby te otrzymują diagnozy psychiatryczne, takie jak: spektrum autyzmu, ADHD, dysleksja, dyspraksja, zespół Tourette'a, w których podkreśla się głównie ich deficyty. System społeczny jest dla takich osób nieprzychylny – wyklucza je właściwie na każdym etapie funkcjonowania. Już w przedszkolu karci się dzieci za to, że mają za dużo energii, nie leżakują, są niejadkami. Podobne mechanizmy można spotkać w szkole podstawowej. 

Z Katarzyną Modlińską i Michałem Tomczakiem, twórcami studiów o zarządzaniu neuroróżnorodnością na SWPS, rozmawia Tomasz Kwaśniewski

Kasia Modlińska: filozofka, psycholożka, absolwentka studiów psychoanalitycznych w Tavistock and Portman w Londynie i Brytyjskim Towarzystwie Psychoanalitycznym. Inicjatorka i współautorka studiów nt. zarządzania potencjałem osób neuroróżnorodnych w miejscu pracy na Uniwersytecie SWPS. Założycielka i prezeska Atypiki - Fundacji dla Neurokultury. Michał Tomczak: socjolog, doktor nauk społecznych. Od 2007 roku pracownik Wydziału Zarządzania i Ekonomii na Politechnice Gdańskiej, zajmuje się zarządzaniem zasobami ludzkimi. Współpracownik Atypiki. Współautor studiów neuroróżnorodność w miejscu pracy.
Kasia Modlińska: filozofka, psycholożka, absolwentka studiów psychoanalitycznych w Tavistock and Portman w Londynie i Brytyjskim Towarzystwie Psychoanalitycznym. Inicjatorka i współautorka studiów nt. zarządzania potencjałem osób neuroróżnorodnych w miejscu pracy na Uniwersytecie SWPS. Założycielka i prezeska Atypiki - Fundacji dla Neurokultury. Michał Tomczak: socjolog, doktor nauk społecznych. Od 2007 roku pracownik Wydziału Zarządzania i Ekonomii na Politechnice Gdańskiej, zajmuje się zarządzaniem zasobami ludzkimi. Współpracownik Atypiki. Współautor studiów neuroróżnorodność w miejscu pracy. Fot. Kasia Trojak

***

DLACZEGO ZAKONNIK NIE MOŻE JEŚĆ HOMARA. DUCHOWNI JADĄ NA WAKACJE

Ksiądz Andrzej jest wikarym. Pracuje w szkole.

– Po święceniach byłem kilka razy w ciepłych krajach – Dominikana, Kreta, Chorwacja. Leciałem z kolegą księdzem – zawsze któryś chciał mieć towarzystwo. Było śmiesznie, bo w hotelu za każdym razem myśleli, że jesteśmy parą. Krępowało mnie, że tak jesteśmy odbierani. Przestałem latać, bo nie kręci mnie woda i plaża. Nie chce mi się też wyjeżdżać z kolegami, wstydzić się za nich, jak kiedyś za takiego jednego, który o szesnastej był już pijany i opowiadał ludziom przy basenie, że jest księdzem i może ich wyspowiadać w basenie. Albo pojechałem z takim, który przez cały urlop nosił czarne spodnie w kant i przepoconą czarną koszulę, a byliśmy w hotelu przy plaży w Grecji. Po tych przygodach to ja wolę pojechać do rodziców.

Jak osoby duchowne spędzają wakacje - czytaj reportaż Marcina WójcikPublikuj

Co wolno duchownym na wakacjach?
Co wolno duchownym na wakacjach? Fot. Getty Images / Getty Images

***

PANI PROFESOR NA TRAKTORZE

Helena za półtora etatu w dwóch szkołach wyciąga 6,5 tysiąca na rękę, ale musi utrzymać synów na studiach. Od maja do października sprząta hotele w Niemczech.

Hanna ma 57 lat i na rękę 3,5 tysiąca, ale 800 zł wydaje na same dojazdy do pracy. Żeby spłacić długi, pracuje w kuchni restauracji.

Katarzyna od studiów dorabiała na pełen etat w markecie. Dzięki temu mogła wziąć kredyt na mieszkanie w Tczewie. W te wakacje daje już tylko korepetycje.

Iwona ma niecałe 3 tysiące na rękę. W lecie dorabia jak może, ostatnio karmiła krowy i jeździła ciągnikiem po 35 zł za godzinę.

Jak spędzają wakacje nauczycielki, sprawdziła Anna Kiedrzynek

Nauczycielki pracują w wakacje.
Nauczycielki pracują w wakacje. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl

***

KLASTER FELCZER

Nie lubię anglojęzycznej terminologii w debacie publicznej. Cancel culture brzmi jak klaster felczer lub cokolwiek i sugeruje obcość, istnienie jakiejś wyspy gdzieś daleko od nas, a może na Netflixie. Lud tej wyspy ma skomplikowany kodeks karny i stosuje starożytne tortury. Najgorszą jest publikacja w sieci zmultiplikowanego wyroku i wygnanie z grupy.

Czytaj felieton Ingi Iwasiów

Porozmawiajmy o cancel culture
Porozmawiajmy o cancel culture Fot. Shutterstock

***

NIECH ŻYJĄ BAŃKI, CZYLI MANIFEST ZAMKNIĘTYZMU

Moje poglądy są wypadkową moich lektur. A tak to jakoś bywa, że o ile w bibliotekach można spotkać dziennikarzy z mojej bańki (pozdrawiam Adama Leszczyńskiego i Witolda Mrozka!), w życiu nie widziałem tam, dajmy na to, Semki, Ziemkiewicza ani Warzechy.

Spotykałem ich za to na Czerskiej, bo był kiedyś taki okres, gdy praktycznie mieszkali w Radiu TOK FM, biduląc na antenie o tym, jacy to oni zaszczuci, wyklęci i skazani na zamilczenie przez liberalne media.

Czytaj felieton Wojciecha Orlińskiego

Orliński: Niech żyją bańki, czyli manifest zamkniętyzmuOrliński: Niech żyją bańki, czyli manifest zamkniętyzmu
Orliński: Niech żyją bańki, czyli manifest zamkniętyzmuOrliński: Niech żyją bańki, czyli manifest zamkniętyzmu Shutterstock

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Za 1,5 etatu nauczyciel nie wyciągnie 6,5 tysiąca na rękę nawet pracując w dwóch szkołach. W jednej za 1,5 etatu wyciągnie 5000zł na rękę mając staż ponad 20lat i najwyższy stopień awansu zawodowego.
    już oceniałe(a)ś
    3
    1
    Allinkluziw kler to ma pewnie w domu dziecka.
    już oceniałe(a)ś
    3
    3