Już w poniedziałek, 17 kwietnia jedyny taki magazyn reporterów.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Żona jedzie na front po minuty szczęścia

Przed kolacją zawsze sięgam po dwie łyżki. Nasz pies już rok podskakuje z radości na każde skrzypnięcie drzwi. Nie wytrzymałam. Zbudziłam się rano i zrozumiałam, że muszę odzyskać męża, choć na minutę.

Najpierw był nocny pociąg, wysiadłam na stacji i nieobciążona dużym plecakiem, wdychałam ciężkie powietrze miasta położonego na tyłach frontu.

Obok dworca czekał na mnie samochód, z którego wyszła zaspana Ola. Niewysoka, pewna siebie, o zbyt dobrych oczach.

Jest szósta rano, przyjechała mnie odebrać, nakarmić, napoić kawą i pozwolić dospać. To ona zaplanowała moją trasę. Gdybym powiedziała, że muszę zstąpić po męża do biblijnego piekła, znalazłaby wyjście, to znaczy wejście.

Czytaj reportaż Wiry Kuryko, żony ukraińskiego żołnierza

Wira z mężem Serhijem
Wira z mężem Serhijem Fot. Roman Zakrevsky

***

Rewizja Błażeja Kmieciaka. Państwowa Komisja ds. Pedofilii bez szefa

Dla mnie fundamentalnym pytaniem jest, czy doszło kiedykolwiek do spotkania Karola Wojtyły ze skrzywdzonymi albo chociaż z ich rodzicami? Jeżeli nie, to jest to dla mnie niepojęte. Smutne.

Wie pan, że mówią o panu, że jest pan drugim Terlikowskim?

– Ja jestem pierwszym Kmieciakiem. Tomasza bardzo lubię i cenię, jesteśmy w stałym kontakcie. Mamy podobną drogę, bo razem pracowaliśmy kiedyś we „Frondzie". I mam świadomość, że i jego, i moje oceny wcześniejsze były po prostu błędne. Arbitralne ocenianie jest złe. Nie mam monopolu na wiedzę.

W swoim środowisku staje się pan postacią kontrowersyjną. Nasuwa się pytanie: czy pana dymisja nie ma z tym związku?

– Nie było telefonu z Watykanu, jeśli o to pani pyta.

A z Nowogrodzkiej?

– Na Nowogrodzkiej byłem tylko raz – z żoną, w Teatrze Roma. Nie, nie było żadnych nacisków. Nawet nie wiem dokładnie, gdzie jest siedziba PiS.

Państwowa Komisja ds. Pedofilii została powołana w określonej sytuacji politycznej. Tuż przed wyborami, po ukazaniu się głośnego filmu Sekielskich „Tylko nie mów nikomu". Czyta pan komentarze w mediach, więc na pewno wie pan, że nazywa się was atrapą, listkiem figowym.

– ...i że przewodniczącym został katotalib z Ordo Iuris. Tak, wiem.

Słuchałam kilku pana vlogów pod hasłem „bioetyka". To faktycznie jest raczej katoetyka.

– Mam tego świadomość. Tak, przyznaję, nastąpiła we mnie pewna zmiana.

Z Błażejem Kmieciakiem, który zrezygnował z przewodniczenia Państwowej Komisji do spraw Przeciwdziałania Wykorzystaniu Seksualnemu Małoletnich poniżej Lat 15, rozmawia Katarzyna Surmiak-Domańska - CZYTAJ TU

Przewodniczący 'Państwowej Komisji ds. wyjaśniania przypadków czynnosci skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletnich poniżej lat 15' (komisja ds. pedofili) Błażej Kmieciak podczas konferencji prasowej. Warszawa, Sejm, 27 lipca 2021 r.
Przewodniczący 'Państwowej Komisji ds. wyjaśniania przypadków czynnosci skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletnich poniżej lat 15' (komisja ds. pedofili) Błażej Kmieciak podczas konferencji prasowej. Warszawa, Sejm, 27 lipca 2021 r. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

*** 

Co mnie kręci w czytaniu? Mój przyjaciel z mafii

11-letnia Nina to wulkan energii. – Ja mam w klasie jednego kolegę, który więcej czyta, a tak to chłopcy nie za bardzo to lubią. Jeśli już czytają, to książki typu: jeden pobił drugiego.

Nina uwielbia czytać książki i oglądać filmy, szczególnie dramaty i horrory. Najbardziej Stephena Kinga. – Kocham, kocham, kocham. Obejrzałam trzy razy „To", opowieść o potworze, który przybiera najróżniejsze postacie. I tylko dzieci potrafią To dostrzec. Książkę zaczęłam, ale jest dość długa, ma ponad tysiąc stron. Lubię w książkach złe postaci. Może dlatego, że są wyraziste, przez co fajne?

Tosia ma 12 lat i czyta codziennie. Jej najcenniejszy skarb to powieść fantasy „Ogień i lód". Co najbardziej ją kręci w czytaniu?

– Wciągająca fabuła. I gdy polubię jakąś postać. Od razu wyobrażam sobie, że chciałabym ją spotkać albo nią być.

Lila i Zuzia mają 17 lat, chodzą do liceum.

– Gdy byłam młodsza i gdziekolwiek jechaliśmy z rodzicami, to zawsze leciał audiobook – wspomina Zuzia.

Lila: – U mnie w domu czytały mama i babcia, za to tata i dziadek już nie. Zresztą moja babcia uchodzi za najszybciej czytającą osobę w rodzinie. I to ona wprowadziła mnie w ten świat. Na początku szło mi opornie, bo jestem dyslektyczką, ale potem się rozkręciło.

Zuzia: – A pamiętasz, jak przeżywałaś, gdy Sherlock udawał swoją śmierć?

Lila: – Boże, aż się popłakałam, że Holmes nie żyje!

Czytaj reportaż Zuzanny Bukłahy

Co czytają nastolatki? Lila i Zuzia: Czelendżujemy się lekturami.
Co czytają nastolatki? Lila i Zuzia: Czelendżujemy się lekturami. Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.pl

***

Zapraszam do obory. Mieszczucha przeprowadzka na wieś

Myliśmy się w misce. Na noc ubieraliśmy się na cebulę, bo temperatura spadała poniżej dziesięciu stopni.

Rodzina pukała się w czoło, ale postawiłam na swoim. Kupiłam dom i pięć hektarów ziemi. Nie miałam pieniędzy, pożyczyłam.

Czytaj reportaż Marcina Wójcika

Jola i Sebastian Krzyształowie, hodowcy kóz.
Jola i Sebastian Krzyształowie, hodowcy kóz. Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.pl

***

5,5 roku Polska wierzyła chińskim dowodom

Dwa tysiące sześć dni i nocy. Dwa tysiące sześć porannych wezwań na apel, śniadań, spacerniaków, obiadów, kolacji i wieczorów, podczas których nie można nawet zająć głowy głupią rozmową o niczym, ponieważ nikt nie mówi w twoim języku. Możesz być tylko ze swoimi myślami, choć tego właśnie najbardziej chciałbyś uniknąć. Ile razy można analizować, dlaczego ja?

Liu Hung Tao, Tajwańczyk, trzymany był pięć i pół roku w polskim areszcie na warszawskiej Białołęce na podstawie nietrzymających się kupy zarzutów chińskiej prokuratury. – Ale polski sąd, nie zważając na to, dwa razy wydał wyrok zezwalający na moją ekstradycję do Chin, a areszt był przedłużany.

Po pięciu latach Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu nakazał Polsce uwolnić Tajwańczyka.

Czytaj reportaż Aleksandry Szyłło

Liu Hung Tao, Tajwańczyk, spędził w polskim areszcie pięć i pół roku na podstawie zarzutów chińskiej prokuratury.
Liu Hung Tao, Tajwańczyk, spędził w polskim areszcie pięć i pół roku na podstawie zarzutów chińskiej prokuratury. Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.pl

*** 

Anna Goc. Najtrudniejsza chwila w pracy…

„Masz kogoś głuchego w rodzinie?" – pytali czasem głusi, gdy kilka lat temu zaczynałam zbierać materiał do „Głuszy". Gdy odpowiadałam, że nie, nie mam, niektórzy mówili, że rozmowa nie ma sensu. Inni oświadczali wprost: jesteś słyszącą dziennikarką, co możesz wiedzieć o głuchych?

W dużym stopniu mieli rację. Dzisiaj sama czuję ich frustrację. Na przykład wtedy, gdy program publicystyczny, w którym jest mowa o prawach głuchych, nie jest tłumaczony na polski język migowy, nie ma też napisów – a więc jest dla głuchych niedostępny.

Anna Goc, której książka „Głusza" znalazła się w finałowej piątce Nagrody im. Kapuścińskiego, odpowiada na nasz kwestionariusz

Anna Goc, autorka reportażu 'Głusza'
Anna Goc, autorka reportażu 'Głusza' Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.pl

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Pomięszanie z poplątaniem
    już oceniałe(a)ś
    2
    0