Akurat dużo się dzieje – mówi mi Mariusz „SuperMario” Czerkawski, najwybitniejszy polski hokeista. W drużynie New York Islanders strzelił 120 bramek, asystował przy 126. Był pierwszym Polakiem grającym w National Hockey League (NHL). Po czterech meczach dorobił się tam 14 szwów, w ciągu 12 sezonów cztery razy złamał nos. Wciąż ma wszystkie kończyny. Na sportową emeryturę przeszedł w glorii ponad osiem lat temu.
– Jest dobry okres, sezon zimowy się zbliża – ciągnie Czerkawski. – Przez moje stowarzyszenie Sport 7 zaczynamy organizować turnieje hokejowe dla dzieciaków. Robimy też Lodomanię w Łodzi – nie tylko dla młodych hokeistów, ale również dla ludzi, którzy chcą po raz pierwszy spróbować jeździć na łyżwach. Oprócz mnie jest w tym przedsięwzięciu kilku olimpijczyków, jak Wojtek Tkacz, Andrzej Tkacz i Dariusz Garbocz. Po raz kolejny chcielibyśmy zorganizować Czerkawski Cup dla najmłodszych na Zimowym Narodowym. Już się nie mogę doczekać.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze