– Nie do ludzi, nie brałem udziału w bezpośrednich starciach. Pierwsze wspomnienie to z 1969 roku. Toczyła się wojna na wycieńczenie. Po obu stronach Kanału Sueskiego stały dwie armie, izraelska i egipska, i ostrzeliwały się nawzajem. To była dziwna wojna, której w mieście się w ogóle nie odczuwało, ona była tylko na Synaju. We wrześniu 1971 byłem już w wojsku.
– Pewnie, że mogę. W wojsku tak naprawdę stałem się Izraelczykiem. Tam zawarłem wspaniałe przyjaźnie, nawet postanowiłem zostać w zawodowej służbie po skończeniu trzyletniej służby zasadniczej. Wycofałem się dopiero wtedy, kiedy chcieli mnie wysłać na kurs do Ameryki. Wyszedłem i w wieku 24 lat zrobiłem maturę, rok później poszedłem na studia. Wojsko to jest nauka życia.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Dlatego o rasizmie w Polsce najlepiej wypowiedzą się nie-biali a o antysemityzmie – Żydzi.
I niech będą świadkami na kuriozalnym procesie przeciw filmowi „Nasze matki nasi ojcowie” gdzieś ktoś skarży, że „niemożliwe żeby Polak powiedział coś antysemickiego,
bo Polacy zawsze tylko pomagali Żydom”.
To niezbyt mądre pytanie. Opinia kogoś o kimś nie jest kwestią prawdy czy nieprawdy. To chyba logiczne?