Andrzej Wajda ponoć powiedział, że Władysław Pasikowski wie coś o polskiej publiczności, czego on, Wajda, nie wie, a padło to historyczne zdanie w związku z fenomenalną popularnością filmu Pasikowskiego „Psy”. Nie wiem natomiast, co mógłby powiedzieć Andrzej Wajda po obejrzeniu ostatnich dokonań Patryka Vegi, osobliwie jego najnowszego dzieła „Botoks” – myślę, że by oniemiał.
Jeśli ktoś się dziwi, że nagle Polska się tak szokująco zmieniła w ostatnich dwóch latach, to znaczy, że nie oglądał nigdy – mających kilkumilionową publiczność – filmów Vegi, bo gdyby śledził konsekwentnie twórczość tego reżysera, toby może dziwił się mniej. Osobiście stoję na stanowisku, że większość polskich nieszczęść stąd się bierze, że ani politycy, ani publicyści nie oglądają złych polskich filmów, a jedynie telewizje informacyjne oraz czytają portale polityczne, zatem analizują obraz doskonale zafałszowany.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Istnieją szpitale, o których się nawet ordynatorom nie śniło, czyli ordynatura hord albo horrendalny ordynariat...
ordynarny ordynator - reżyser, scenarzysta
ordynatura hord - widzowie "kinopleksowego" blockbustera
horrendalny ordynariat - treść i forma dzieła
Dobrze, że to podchwycił autor tej recenzji, może ten postulat dotrze do Vegi...
prędzej piekło zamarznie niż ktoś w Polsce nakręci film o kościele, trzymając kamerę w pozycji innej niż klęczącej.
To tez mogłoby być ciekawe ujęcie.
- TomiK
Smarzowski.... Mam nadzieję!
EWJże, on zwykle kręci komedie, a filmy grozy ...
Do filmów o złych służbach specjalnych widzowie są przyzwyczajeni, to się kręci w wielu krajach.
Dlatego nikt na to nie zwrócił uwagi.
Albowiem Vega jest nie tyle "populistą" polskiego kina, co koniunkturalistą, oportunistą, lub wręcz wazeliniarzem żerującym na polskich (wolskich) lękach i mało zainteresowanym faktem, czy jakaś część naszego społeczeństwa przypadkiem nie wierzy w świat przedstawiony w jego filmach.