Kuba Wojewódzki obruszył się, że Tomasz Lis dał jego twarz na okładkę ''Newsweeka''. Czy są granice wykorzystywania twarzy powszechnie znanych?

 

SAM SIĘ MALUJESZ

 

Prof. Jacek Hołówka, etyk, filozof UW

Twarz celebryty we wczesnym okresie celebryctwa należy do samego celebryty, w późniejszym do gawiedzi, a na końcu ląduje na śmietniku zainteresowania. Nie każdą twarz to czeka, bo twarz sama może decydować, jak się umaluje. Nigdy bym nie nazwał celebrytką Krystyny Jandy. Zajmuje się wielkimi sprawami, nie wdaje się w puste awantury. Celebrytą jest Kuba Wojewódzki. Oburzyło go, że Tomasz Lis wykorzystał jego twarz na okładce. Nie zdziwiłbym się, gdyby to nie było szczere oburzenie, tylko zaplanowana akcja, by nakarmić celebryctwo Wojewódzkiego. Celebrytą był też poseł Wipler, gdy biegał po Sejmie z podrapaną twarzą i skarżył się mediom, że policja miała go pobić, kiedy zabalował. Ta podrapana twarz Wiplera stała się własnością gawiedzi, a gawiedź nie dba o prawdę.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze