Miałabym niezły problem. Pierwsze skojarzenie to byłyby książki, ale wybranie jednej stanowiłoby coś w rodzaju "wyboru Zofii" - niezwykle rzadko zdarza mi się wyjść z księgarni tylko z jedną. Za stówę może udałoby się kupić ze trzy, ale z tych cieńszych. Nawet na stoiskach pod Dworcem Głównym w Krakowie ceny nie odbiegają jakoś bardzo od księgarnianych. Kiedyś udało mi się kupić parę perełek za niewielkie pieniądze w małym antykwariacie w Warszawie. Wyszłam wtedy ze sklepu rozpromieniona z kilkunastoma książkami, w tym Marguerite Yourcenar, Gertrudy Stein, Rainera Marii Rilkego, i wyszło niewiele ponad stówę.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze