Wypisałem już butlę atramentu, ale trud to próżny, skoro przeciwko sobie mam propagandę Sowietów i Putina oraz besserwisserów z całego świata. Co więc mogę, biedny świerszcz, skoro skłamana opowieść powtarzana jest ochoczo od Władywostoku i Moskwy przez Mediolan i Paryż po Nowy Jork: w podkijowskim Babim Jarze Żydów oprócz Niemców mordowali także ukraińscy nacjonaliści. W Warszawie również te słowa dźwięczą jak dzwon, a wobec dzwonu cykanie świerszcza nic nie znaczy. Lecz starać się trzeba.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Celne spostrzeżenie. Ciekawe, o której dzisiaj zaczną pracę.
Nigdy jej nie kończą.
Celniejsze byłoby pytanie - jeśli wiecie, że to trolle, to czemu ich nie banujecie?
Kliknięcia, odsłony, "engagement". Wszystko motywowane "wolnością słowa".
Bo wtedy po prostu założą sobie nowe konto albo zmienią ip. Lepiej kojarzyć padluchów po nickach, wtedy od razu wiadomo z kim ma się do czynienia.
Pod swoim postem podałem kilka sugestii. Inni jakoś mogą - albo przynajmniej chcą - sobie radzić.
Oczywiście o tym, że przez 15 lat Związek Radziecki zbroił Niemcy, że odstawiał żydów na granicę z Trzecią Rzeszą w ramach "przyjaźni" między obydwoma reżimami, że w Rosji od czasów Katarzyny Wielkiej żydom wolno było mieszkać tylko na ziemiach porozbiorowych, o lubości z jaką Ławrow wypluwa antysemickie urban legends już się atramentowe ku... Kremla nie zająkną.
Akurat ta maksyma sprawdza się cały czas w Qrwizji i, niestety, w bierności GW wobec ruskich trolli hulających sobie swobodnie po jej forum.
Serce się kraje.
A Wyborcza nic z tym nie robi. Od lat.
Tak samo było w czasie pandemii. Dezinformacja hulała w komentarzach, które były przez czujną moderację kasowane po wieli godzinach, dniach - albo nigdy. Do dziś główny kłamca, który - o dziwo! - też szczuje na Ukrainę, ma się świetnie.
Ta, krokodyle łzy Wyborczej nad strasznymi trollami i dezinformacją są irytujące. A kliki lecą, odsłony reklam też.
To bodaj szósty tekst; przynajmniej nie jest wyłącznie załamywaniem rąk nad poziomem trollowni.
A co twoim zdaniem GW może zrobić z trollami? Zbanujesz konto, założą nowe. Zbanujesz ip, użyją vpn. Zbanujesz seriala hdd, to se go zmienią softem. Jakie jeszcze widzisz opcje, których nie obejdą?
No nie wiem...może na początek robić cokolwiek?!
Bo póki co najwyraźniej jest lepiej markować akcje niż choćby spróbować przyjąć jakikolwiek długofalowy plan działania. Tym bardziej, że są użytkownicy, którzy prawdopodobnie byli zawieszani w komentarzach na kilka dni ale potem radośnie wrócili - z tą samą nazwą użytkownika.
Są sposoby na walkę z trollami. Pierwszy Wyborcza wprowadziła kilka lat temu - tylko zarejestrowani użytkownicy mogą tworzyć komentarze. Tylko co z tego, skoro najwyraźniej dano taką możliwość też osobom, które tworzą konta z testowym darmowym dostępem? I potem je rolują?
Znacznie cenniejsza byłaby zmiana systemu komentarzy. Znowu - wprowadzono w zeszłym roku kolejną zmianę, absolutne minimum, by o pozycji komentarza w rankingu popularności decydowała wypadkowa ocen pozytywnych i negatywnych. Teraz śmieci lądują na zasłużonych, przydennych pozycjach.
Można pójść jeszcze dalej. Dla mnie swego rodzaju ideałem pod tym względem są komentarze w serwisie Ars Technica. Plusy, minusy, wypadkowa ocen, dodatkowe przyciski z opisem oceny mającym wpływ na sortowanie (jeśli ktoś wybierze plus, pojawiają się opcje: agree, interesting, funny, adds to story; oceny negatywne mają swoje własne uzasadnienia). Wyraźnie negatywne komentarze są zwijane, ich treść widoczna jest dopiero po kliknięciu. Komentarze skrajne są usuwane przez moderację. Do tego każdy post może mieć dodatkową flagę: popular, new poster (co może być dobrym sposobem na wykrywanie botów), controversial, Ars staff jeśli został napisany przez członka redakcji, staff pick jeśli komentarz zostaje wyróżniony dołączeniem do samego artykułu. I to działa świetnie.
Zatem można. Jeśli się chce.
Ale jak napisałem powyżej - na Wyborczej rządzą zasady znane z Facebooka:
Kliknięcia, odsłony, "engagement". Wszystko motywowane "wolnością słowa".
a mordowanie w 2022 roku mężczyzn, kobiet i dzieci pod pretekstem win przodków z przed prawie stu lat to zwykłe sku...syństwo, bandytyzm i kurestwo !!!
" W jej szeregach znaleźli się głównie jeńcy sowieccy, garść melnykowskich kolaborantów z wyboru."
Nie było takiej nacji jak "sowieci". W Armii Czerwonej byli również Ukraińcy i to własnie ukraińscy dezerterzy z tejże armii pierwsi poszli na Niemiecką służbę
tylko czemu szefami kolaborantów byli ryscy, Własow z Kamińskim?
sowiecka nacja jest po dziś dzień. lusterko prawdę fredatorze powie
ZSRR nie był państwem narodowym, w jego armii służyli ludzie różnych nacji, których łączyło to że byli członkami politycznego narodu radzieckiego, mieli radzieckie obywatelstwo. (podobnie jak nieco wcześniej żołnierz Austro-Węgierski mógł być Czechem, Niemcem, Boszniakiem itd.) Organizacja terytorialna Armii Czerwonej nie była zależna od pochodzenia rekrutów - ktoś z Buriacji mógł bronić Ukrainy, a Ukrainiec - Łotwy.
@1959pawel
Mylisz rosyjskie formacje kolaboracyjne z późniejszego okresu z tworzoną naprędce policją pomocniczą, którą dowodzili niemieccy oficerowie.
Przypadki? To były działania zaplanowane na szeroką skalę. Bo czym jak nie kanibalizmem musiało się skończyć osiedlanie na syberyjskich wyspach tysięcy ludzi pozbawionych żywności i pozostawienie ich praktycznie samym sobie?