24 listopada 2019 r. papież Franciszek koło pomnika Pokoju w Hiroszimie, upamiętniającego 100 tys. mieszkańców tego miasta zabitych w ataku atomowym, wygłosił jedno z ważniejszych przemówień. „Wykorzystanie energii atomowej do celów wojennych jest niemoralne, jak również niemoralne jest posiadanie broni atomowej" – stwierdził i przestrzegł: „Będziemy za to sądzeni. Nowe pokolenia powstaną jako sędziowie naszej przegranej".
Co znamienne, w ogłoszonej rok później encyklice „Fratelli tutti" „całkowite wyeliminowanie broni jądrowej" Franciszek uznał nie tylko za „wyzwanie", ale też „imperatyw moralny i humanitarny".
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
W Polsce, papieżem jest, Lucyfer z Torunia.
To ma być kościół, wiara? Co do wiary też mam aluzje, szczególnie do potwora starotestamentowego.
Ale najpewniej los euroatlantyku byłby przesadzony w momencie likwidacji swojego arsenału atomowego. Zakładając hipotetycznie, że dochodzi do porozumienia i wszyscy oficjalnie likwidują swoje siły jądrowe, to państwo lub organizacja, która oszuka innych i pozostawi swoją broń, staje się hegemonem i dyktuje warunki innym.
Na dłuższa metę nie można niestety być szlachetnym i naiwnym. W średniowieczu można było liczyć na szlachetnosc króla, możnowładcy dlatego, że ich byt nie był zagrożony i stać ich było na taki gest. Szlachetność jest przywilejem silnego.
Papieża stać na szlachetność, bo po pierwsze Watykan nie posiada broni jądrowej, po drugie siłą Watykanu nie są siły zbrojne (Stalin był w błędzie drwiąc „ile dywizji ma do dyspozycji papież”). Watykan ma mocna soft power. A w Polsce zdecydowanie za silna pozycję poprzez KK i dlatego niezbędny jest rzeczywisty rozdział Kościoła i państwa. Ale to osobny temat.
Również osobnym tematem, ale bardzo ważnym dla Polski i Polaków jest ***** *** i przystawki też.
Jest zbrodnicze!
Bo ich papa tylko u nich coś znaczy, a rzymski na całym Zachodzie. Chociaż to już i tak schyłek tego systemu i bajek z nim związanych.
Przyznaję, że o tej broni dotąd nic nie wiedziałem.
@krzysztof.migut
>>latających bomb Ohka. Były to rodzaje samolotów o rakietowym napędzie, zdolnych celnie spadać z naddźwiękową prędkością na amerykańskie okręty
1. Żadna Ohka ani z tych używanych ani projektowanych nie rozwijała prędkości naddźwiękowej. Ta używana bojowa Ohka 11 wg USNavy miała maksymalną prędkość nurkowania 500 w czyli 926 km/h
2. Latające bomby Ohka stanowiły absolutny margines samobójczych ataków lotniczych - na ponad 3000 ataków kamikaze przypada ok. 75 bomb Ohka, w większości zestrzelonych wraz z nosicielami (Ohka startowała z pokładu bombowca G4M dla którego był to ładunek "ponadmaksymalny", w znacznym stopniu ograniczający osiągi i manewrowość bombowca i zwiększający narażenie na zestrzelenie).
Nie bez przyczyny nazwane Baka, tzn głupek. Skuteczność bojowa niewielka, ale skutecznie prowadząca do utraty personelu latającego
O mentalności społeczeństwa japońskiego w opinii Arkadiusza Jabłońskiego* tutaj:
weekend.gazeta.pl/weekend/7,177333,28013864,to-juz-nie-jest-nasz-obywatel-jak-japonczycy-podchodza-do.html
*Dr. hab. prof. UAM, pracownika Wydziału Neofilologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Językoznawcy, japonisty, specjalizującego się w pragmatyce językowej, komunikacji międzykulturowej, translatoryce i gramatyce języka japońskiego.
a dziękuję, skorzystam
Patrząc w ten sposób to broń atomowa ocaliła znacznie więcej istnień niż odebrała.
Mam dokładnie takie samo zdanie.
Ja też.
@jott.pl
Jak zgaduję jesteście młodsi i nie pamiętacie lat 80-tych kiedy to wskutek nowego wyścigu zbrojeń Reagana ZSRR zaczął go przegrywać a jednocześnie jego gospodarka zaczęła popadać w ruinę wraz zresztą z gospodarkami całego bloku RWPG. Ja wtedy autentycznie obawiałem się, że któryś z przywódców ZSRR zdecyduje się na rozpętanie wojny jądrowej póki przewaga militarna bloku zachodniego nie stanie się zbyt duża, na zasadzie my przegramy ale oni też. Wtedy w linię Wisły były wycelowane rakiety balistyczne obu stron, bo jak wykazały doświadczenia II wojny światowej kto ją przekroczy ten długo później się nie zatrzyma. Dziś nie ma to aż takiego znaczenia bo zmiana koordynatów celów to kwestia kilku minut i dziś obie strony tzn. Rosja i NATO są w stanie wymierzyć w nią ponownie.
Po takiej wojnie Polska stałaby się nuklearną pustynią i przeżyłoby bardzo niewielu Polaków. Szczęśliwie w odpowiednim momencie wybrano Gorbaczowa, który zapoczątkował politykę odprężenia. Ale gdyby wybrano jakiegoś konserwatywnego komucha, to nie wiadomo czy te moje ówczesne obawy by się nie ziściły. I zawsze może się zdarzyć jakiś wariat który taką wojnę rozpęta. Tak więc ta zimna wojna z pewnością zapobiegła jak dotąd III wojnie światowej, ale kosztem ogromnego ryzyka. I to ryzyko nadal istnieje, zwłaszcza, że dziś broń atomową posiada już szereg krajów, w tym rządzonych przez bardzo nieodpowiedzialnych polityków. Oni są w stanie ją rozpętać w każdej chwili. Nawet kosztem starcia ich krajów z powierzchni Ziemi.