Tadeusz Boy-Żeleński już prawie sto lat temu z irytacją pisał o brązownikach – tych historykach (szczególnie chodziło mu o historyków literatury), którzy przedstawiają swoich bohaterów jak pomniki z brązu – wielkie, nietykalne, odległe od czytelnika.
Kult tzw. żołnierzy wyklętych natychmiast przychodzi dziś do głowy – ale tendencja do brązownictwa nie jest specjalnością propagandy politycznej. Występuje także u historyków jak najdalszych od bieżącej polityki, którzy po prostu tak bardzo polubili bohaterów swych prac, że nie dostrzegają ich wad. Szkodliwość takiej postawy dla badań historycznych jest oczywista i gdyby sprawa na tym się kończyła, byłaby niewarta uwagi, a tym mniej felietonu.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Co zabawne, ci co zorganizowali nagonkę na L. W. wcześniej go ubrązawiali i pomniejszali rolę innych. Nagonkę zaczęli jak wymknął im się spod kontroli.