Przez całe lata 80. ubiegłego wieku krążyła na kasetach magnetofonowych legendarna ballada o szosie radomskiej. Jan Krzysztof Kelus śpiewał, a właściwie recytował spokojnym głosem: „Czerwony Radom pamiętam siny/ jak zbite pałką ludzkie plecy/ szosę E7, na dworcach gliny/ jakieś pieniądze, jakieś adresy".
Ciarki przechodziły po plecach.
O zbitych pałką sinych plecach dowiedzieli się ci, którzy 16 lipca 1976 r. przyszli do gmachu Sądu Wojewódzkiego w Warszawie na rozprawę przeciwko strajkującym w czerwcu 1976 r. robotnikom z Ursusa. Tego dnia i w kolejnych na sądowym korytarzu zbierało się po kilkanaście osób z różnych kręgów inteligenckich: tzw. komandosów Marca '68, harcerzy Czarnej Jedynki, członków rozbitej już nielegalnej organizacji Ruch, warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej, grupka literatów oraz adwokatów. Garstka dzielnych ludzi, których łączyła nie tylko niechęć do peerelowskiej rzeczywistości, ale przede wszystkim sprzeciw wobec prześladowań protestujących robotników. Chcieli okazać solidarność represjonowanym.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Panie Antoni Radom Panu dziękuję!