Kłopoty z pomnikami wzniesionymi dla uczczenia zwycięskiej Armii Czerwonej to nie tylko polska specjalność.

Anna Machcewicz - historyczka dziejów najnowszych, pracuje w Instytucie Studiów Politycznych PAN

Niedawny incydent z oblaniem farbą pomnika czczącego żołnierzy Armii Czerwonej na warszawskiej Pradze przypomina wciąż, że historia nigdy się nie kończy. Nigdy też nie jest niestety czarno-biała. Wprawdzie ciała poległych i pochowanych w tym miejscu żołnierzy ekshumowano w latach 60., ale nie można zapomnieć, że naprawdę oddali oni życie w walce ze wspólnym wrogiem. Niezależnie od paktu Ribbentrop-Mołotow, deportacji i zsyłek polskich obywateli, likwidacji członków AK, braku efektywnej pomocy dla powstania warszawskiego ci konkretni ludzie mieli w tym miejscu swoje groby. Pytanie o sposób ich upamiętnienia pozostaje wciąż nierozstrzygnięte. Może wystarczyłaby tablica informująca o niejednoznacznej roli jednoczesnych wyzwolicieli i prześladowców? Węgierski pisarz Sándor Márai napisał przenikliwie o tych, którzy wolności nie mogli nikomu przynieść, bo sami jej nie mieli.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    a towarzysz Jarosław wygląda przez okno i:
    "patrzy na równy tłumów marsz
    milczy wsłuchany w kroków huk
    a mury rosną, rosną ,rosną
    łańcuch kołysze się u nóg"
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Dlaczego Niemcy w Trewirze postąpili pod dyktando Chińczyków? I stoi tam wielometrowa statuja Marksa, który nawoływał do przemocy i rewolucji. Bo Chińczycy masowo pielgrzymują do Trewiru i zostawiają tam Niemcom kupę turystycznej kasy. A Niemcy to praktycy. Mówią głośno o prawach człowieka w Turcji a ciszej dostarczają Turkom superuzbrojenie, które do łamania tych praw może służyć.

    To tak jak w PRL. Pani w szkole wzywa Jasia do odpowiedzi: kto jest największym przyjacielem ludzkości? Jasio głośno wypala – towarzysz Stalin! I dostaje bardzo dobry. A potem pod pulpitem głaszcze książkę Karola Maja i ciszej dodaje: przepraszam Winetu, ale biznes is biznes.
    @bardzospokojny
    pewnie nie maja dywanu....
    już oceniałe(a)ś
    1
    0