Dochodził kwadrans po godz. 12, gdy więźniarka nr 280, którą strażnicy w lochu w pałacu Conciergerie na sekwańskiej wyspie Cité nazywali także "wdową Capet", wchodziła po schodkach na szafot. Już na górze, idąc pod gilotynę, była królowa Francji Maria Antonina przypadkowo nadepnęła na nogę kata. - Przepraszam, monsieur, zrobiłam to niechcący - powiedziała spokojnie do Charles’a-Henri Sansona, który chwilę później uwolnił ostrze i pozbawił ją głowy. Niespełna dziewięć miesięcy wcześniej ściął także jej męża, byłego króla Ludwika XVI czy też - jak nazywali go rewolucjoniści - "obywatela Capeta". W 1815 r., po restauracji Burbonów, szczątki pary królewskiej zostały odnalezione i złożone w krypcie paryskiej bazyliki w Saint-Denis.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Pomyślałem to samo. To najgorsze co mogło przydarzyć się Polsce.
Do dzisiaj Polska zyje w nedzy przez mecenasa pedofili Karola Wojtyle ktory wprowadzil Konkordat czyli co roku oplate Polski dla Kosciola katolickiego w wysokosci 19,5 miliarda zl. Co roku!!