Pod wpływem swej żony Agrypiny Młodszej cesarz rzymski Klaudiusz adoptował jej syna, a swego pasierba, 12-letniego Lucjusza Domicjusza, zwanego odtąd Neronem. Stał się on oficjalnym spadkobiercą władcy. W 54 r. Klaudiusz został otruty, zapewne za sprawą Agrypiny, i cesarzem został Neron. Najpierw prowadził łagodną politykę, m.in. pod wpływem słynnego filozofa Seneki. Później zaczął rządzić krwawo, wspierany przez prefekta pretorianów Tygellina; kazał zamordować matkę. W 64 r., po wielkim pożarze Rzymu, który wedle Tacyta może wybuchł przypadkiem, może z zamysłu Nerona ("forte an dolo principis"), poddał represjom chrześcijan. W 68 r. po buncie Galby popełnił samobójstwo.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
dobre
niezależnie od poglądów politycznych, jesteś podły i niegodziwy, a słowa Twoje są plugawe
Wygrywa ten, kto osiąga cel jaki sobie postawił. Celem Rosjan było rozbicie armii polskiej blokującej im drogę na Warszawę i zdobycie miasta. Cel Polaków jak to często bywa na wojnie, był symetryczny: nie dopuścić do realizacji celu przeciwnika. I tak się stało. Rosjanie nie rozbili armii polskiej i odstąpili od dalszego marszu na Warszawę.
Jako fan militariów i techniki wojskowej muszę jeszcze dodać jeden szczegół. W kluczowym momencie bitwy, w odparciu szarży 10 tys. zgrupowania rosyjskiej kawalerii decydującą rolę odegrała polska artyleria rakietowa ("race kongrewskie"). Ówczesne rakiety art., w sumie podobnie jak współczesne, przy umiarkowanej celności zapewniały ogromną siłę ognia, możliwość wystrzelenia masy pocisków w krótkim czasie. Duże znaczenie miał też efekt psychologiczny, działający ma ludzi i konie: głośny ryk i świst rakiet i smugi ognia i dymu pozostawiane przez gazy wyrzucane z silników.
W kwetii pomnika Stalina w Pradze jest taka czeska "urban legend" (uwieczniona też w jakimś tamtejszym filmie czy książce): ponoć gdy w 1962 pomnik wysadzono w powietrze, oderwana głowa Stalina stoczyła się po zboczu do Wełtawy i zmiażdżyła po drodze kilkoro ludzi wypoczywających nad rzeką. W rzeczywistości takie zdarzenie nie miało miejsca; choć faktycznie rozbiórkę prowadzono po części metodami strzałowymi (w serii kontrolowanych eksplozji łącznie zużyto przy tym 800 kg materiałów wyb.) to głowa posągu była rozkuwana ręcznymi narzędziami.
Sprawdzali czy miała mózg ?
no właśnie w kwestii ewentualnego pomnika - coś nie widać chętnych na pewien lot, w wiadome miejsce, w kampanii wyborczej jak drzewiej bywało.