O godz. 20.30, w porze najwyższej oglądalności, amerykańska telewizja ABC wyemitowała pierwszy odcinek "The Flintstones" - jednego z najpopularniejszych seriali animowanych wytwórni Hanna-Barbera. Perypetie Wilmy i Freda Flintstonów oraz ich sąsiadów nie były w założeniu skierowane wyłącznie do dzieci. Stanowiły bowiem czytelną dla dorosłych parodię zachowania amerykańskiej klasy średniej. Widzowie z miejsca polubili nietypową konwencję, w której bohaterowie żyli jak oni, lecz korzystali ze sprzętów wykonanych techniką z epoki kamienia łupanego: domy jednorodzinne zostały wykute w skale, samochody były napędzane siłą nóg, a prysznic w łazience to trąba mamuta wciągnięta przez otwór w ścianie.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Ano nie były.
Były albowiem wariacją na temat sitcomu dla dorosłych "Honeymooners".
Znanym u nas w polskiej wersji "Miodowe lata" (Żak to Fred, a Barciś - Barney - żony odpowiednio)
...hmmm.
Nie pamietam zawodu Barney'a, ale Fred byl operatorem koparki.
Z filmu mozna sie wiec bylo wówczas dowiedziec, ze amerykaski (tfu - prehistoryczny) operator koparki ma wlasny dom i samochód. A na wakacje wyniera sie samolotem, jakkolwiek w wersji oszczednej.
ale wtedy autentycznie tak było. Operator koparki to była szycha, z pensji utrzymywał na niezłym poziomie niepracującą żonę i trójkę dzieci. Tylko samolotami masowo nie latano, to jeszcze nie ten czas.