W Pekinie po trwających od 25 września rozmowach władze Chin i Japonii wydały wspólny komunikat, w którym pierwszy raz od wojny trwającej od 1937 do 1945 r. ogłosiły normalizację stosunków. Japonia uznała rząd ChRL za "jedyny legalny rząd Chin" i zgodziła się, że "Tajwan stanowi nieodłączną część terytorium Chińskiej Republiki Ludowej". W zamian Chiny zrzekły się prawa do ubiegania się o reparacje wojenne. Mimo braku stosunków dyplomatycznych wymiana handlowa między krajami cały czas rosła i wynosiła wówczas 900 mln dol. Od końca lat 70. Japończycy wspierali Chiny programem Oficjalnej Pomocy Rozwojowej (ODA), który bywa uznawany za formę zadośćuczynienia materialnego.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Z hańby; przepraszam za literówkę.
[...]
Wkrótce po połknięciu Sudetów okazało się, że to nie koniec - w marcu 1938 r. Hitler sterroryzował Czechów groźbą bombardowania Pragi i nie oglądając się już na mocarstwa zachodnie, doprowadził do powstania podporządkowanych sobie państw: Protektoratu Czech i Moraw oraz Słowacji."
Ciekawe. Czyli we wrześniu podpisano układ, potem w październiku Hitler zajął Sudetenland, a potem w marcu 1938 (czyli pół roku wcześniej) zagroził zbombardowaniem Pragi i utworzył Protektorat Czech i Moraw. Niezły wariat!
Myślę, że tu ktoś coś przegapił.
PS
Hitler zajął Pragę w 1939
Zgoda co do pierwszego zdania: do końca 1938 relacje Polski z Niemcami nie były najgorsze: słynne polowania Goeringa w Białowieży, Hitler był na mszy po śmierci Piłsudskiego, podobno to było jego ostatnie religijne nabożeństwo....Co do reszty: oglądałem kiedyś program gdzie historycy dyskutowali o wariancie który przedstawiłeś : i zgodzili się że to byłoby najgorsze rozwiązanie: jako sojusznik Hitlera po jego klęsce bylibyśmy pariasami, Polska by straciła ziemie wschodnie i nie dostała rekompensaty na Zachodzie. A przykład Napoleona pokazuje że nawet zdobycie Moskwy niczego nie przesądza. Co nie znaczy że Rosja jest niezwyciężona: przegrała Wojnę Krymską i Wojnę z Japonią. Tylko że w obu tych Wojnach Moskwa nie była zagrożona nawet przez dzień....
Gdyby Niemcy wraz z Polska (i pomniejszymi sojusznikami) ruszyly na ZSRR to prawdopodobnie nie byloby wojny na Zachodzie... bo po co?
>> A przykład Napoleona pokazuje że nawet zdobycie Moskwy niczego nie przesądza.
Gwoli jednak ścisłości za czasów Napoleona Moskwa nie była stolicą (tak się chyba nazywała tradycyjnie, albo i to nie). Siedzibą cara i centrum administracyjnym imperium był St. Petersburg.
W 1941 sytuacja była inna. To właśnie Moskwa była właściwą stolicą i siedzibą centralnych władz. A także bardzo ważnym węzłem kolejowym i centrum przemysłowym (liczne fabryki m.in. lotnicze i elektrownie). Jej utrata zabolałaby dużo bardziej.