Guillaume Apollinaire został niesłusznie aresztowany pod zarzutem kradzieży z Luwru "Mony Lisy" Leonarda da Vinci; osadzono go na tydzień w paryskim więzieniu La Santé. 31-letni wtedy francuski poeta polskiego pochodzenia (nazywał się naprawdę Wilhelm Apollinaris Kostrowicki) stał się podejrzanym, bo powiedział raz, że "Luwr trzeba spalić", a do tego wcześniej jego sekretarzem był pewien belgijski oryginał, który istotnie kradł obiekty z Luwru. Prawdziwym złodziejem okazał się pracownik muzeum Vincenzo Peruggia, który twierdził, że chciał przywrócić obraz Włochom, tam też go wywiózł. Został schwytany, w styczniu 1914 r. arcydzieło wróciło do Francji.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze