James K. Polk, amerykański prezydent, wezwał Kongres do wojny: „Meksyk przekroczył granicę Stanów Zjednoczonych, zaatakował nasze terytorium i przelał amerykańską krew na amerykańskiej ziemi. (...) My zaś jesteśmy wezwani przez wzgląd na nasze obowiązki i patriotyzm, aby czynem bronić honoru, praw i interesów naszego kraju". Pretekstem było zabicie 16 amerykańskich żołnierzy, których oddział na spornych terenach zamieszkanych przez Meksykanów rozpoczął budowę fortu ze stanowiskami artyleryjskimi. Abraham Lincoln, członek Izby Reprezentantów, nazwał to prowokacją USA. Dwa dni później Kongres przyznał pieniądze na wojnę, w której wyniku Stany Zjednoczone uzyskały dostęp do Oceanu Spokojnego.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Kościół jak zwykle w awangardzie nauki
Wszystko w ramach przodującej na świecie demokracji.
>>Meksyk stracił ponad połowę swojego terytorium...
Przyznać jednak trzeba, że za zagarnięte ziemie USA zapłaciły rekompensatę po uczciwej cenie.
A ich mieszkańcom oraz ich potomkom raczej wyszło na dobre, że znaleźli się w USA
meksykanie mogli nie słuchać gen. Santa Any, największego nieszczęścia Meksyku.