Gdyby w przedświątecznym rozgardiaszu rodzice mieli czas i cierpliwość, mogliby uczyć swoje dzieci zapisu litery „B" w następujący sposób: najpierw stawiasz laseczkę jak choinkowy cukierek, a potem w zależności od wagi dodajesz jedną albo dwie bombki. W lepszym wypadku dziecko nabierze apetytu na słodycze, w gorszym zapyta: A skąd się te bombki na choince się wzięły?
Najprościej – z tego samego kraju, z którego pochodzi zwyczaj stawiania choinek, czyli z Niemiec. Przy czym ani pierwsze świąteczne drzewka, ani same bombki nie wyglądały tak jak nam współczesne.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Wszystkiego najlepszego. Lubimy i cenimy Was!
I zapraszamy do rozmowy. Marta i Andrzej
Wspaniałe źyczenia I przeciekawy artykuł. Wszystkiego najlepszego, zdrowia i pomyślności dla Państwa!
A dla nas, czytelników, więcej takich artykułów w GW. Mądrych, przemyślanych i doskonale zredagowanych Bo przy zalewie bylejakości na łamach tej gazety to ulga i perełka w jednym!
Dziękuję z zachętę, zaciekawiło mnie "Adolf Hitler. Z gruntu antyjudeochrześcijański" - o którego to boga chodziło Hitlerowi w napisie "Gott mit uns"?
Taka stara, pruska tradycja - jeszcze z wojen napoleońskich
Serdecznie! Oby było więcej okazji do spokojnej i życzliwej rozmowy. Dal nas wszystkich.
Cóż, to bardzo ciekawy temat. O gnozie hitlerowców już niemało pisano. Kiedyś mieliśmy przyjemność pisać w Puszczy Białowieskiej, która był dla Niemców kwintesencją lasu, a dokładniej Lasu. Bardziej nawet niż Las Teutoburski. I to był dla hitlerowców jedna ze spełnionych paruzji. Ale może za daleko odszedłem od bombek. Wszystkiego dobrego!
Dziękujemy za lekturę. Zawsze na Pana można liczyć, jako Czytelnika. Gdyby Pan jeszcze zechciał zerknąć na nasze opowiadanie, które dziś się w Wyborczej pojawiło. Każdy komentarz Pański przywitamy radośnie. Udanych Świąt.
A, dziękować! :)
Doceniam
Wiadomo, że wszyscy Autorzy czytają komentarze (bo każdego interesuje szybka recenzja), ale mało kto się zniża do polemiki z plebsem ;)
(za to np cenię redaktora Steca, On też się czasem zniża)
Pozdrawiam i oczywiście przeczytam :)
:-) już od dobrego roku nosimy się z pomysłem na tekst, ile Wam Czytelnicy ciekawych pomysłów zawdzięczamy.
Super!
Sam się co jakiś czas zastanawiam, dlaczego nikt jeszcze nie napisał tekstu o naszym Forum - z komentarzy pod tekstami często można się dowiedzieć równie dużo, co z samych tekstów - znam nawet takich, którzy zaczynają od komentarzy ;)
Pozdro i Wesołych, tudzież Szczęśliwego!
dzień dobry ciociu. Fakt, dawano. Serdeczności!
Amerykanie świętują Boże Narodzenie tylko pierwszy dzień Choinka na drugi dzień trafią do pojemnika i jest wywozona a oni idą do pracy
– No pewno.
– Czy pani jeszcze może nam powiedzieć, jakie bombki produkujecie?
– Panie, różne, różniste. Tu się robi tak: kuliste, w kształcie grzyba i cygara.
– Cały czas mowa o o bombkach choinkowych.
– Też. A, a wie pan, jaki mamy asortyment? Od A do N…
– Cicho!
– To się wytnie…
Dziękujemy i za ten komentarz. Z radością wracamy na łamy Wyborczej. Także za Panem tęskniliśmy, za wszystkimi Czytelnikami.
Wszystkiego co dobre w Nowym Roku!!!
Dziękujemy. Serdeczności.
Dziękuję, Marta wie. Ja też kilka razy na Białym Prądniku spędzałem Święta, pamiętam, był tam niebieski Gigant (albo pomarańczowy). Krakowski dziadek pachniał papierosami i umiał naprawiać zegarki. PRzy stole rodzina zasypiała po leguminie, a jamniki się gryzły na zabój. Tak, też słyszałem to słowo, kiedy krzyczano na starego psa - Atos, zostaw bański! Udanych świąt!
przepraszam, Prądniku Białym.
Ukłony i serdeczności dla Pani.
Otóż to! Niech sobie wychodzą na dwór, ale od baniek wara! :D
Bańki to z mlekiem... :)
Jak już to z mlekiem kanka, kana.
W zaborze moskiewskim język jest tak ubogi jak jego mieszkańcy. ;)
Wiem, wzburzycie się, prawda w oczy kole.
a bomki to wybuchają ;)
zwane bombkami. Ale w Rosji mówi się inaczej, choinkowe biezdiełuszki albo szary, kule, balony.
Jak już wyżej napisałem, spędziłem kilka razy święta w Krakowie i tam stary, wiecznie niezmiennie, pies Atos tłukł bańki.
Radujmy się różnorodnościom. Serdeczności na Święta.
o nie. Właśnie przytargałem do domu choinkę. Współkochać w tym artykule przychodzimy, nie współnienawidzić (za Antygoną).
Panie, ile ja bombek zrobiłem z korków. Nawet raz napełniłem dezodorant, ale już saletrą.
Oczywiście, droczymy się tylko. Byłoby nudno, gdyby nie te różnice. Ale z różnorodnościĄ ortografii to nie szarżujmy ;)
co mogę na to odpowiedzieć. Zapytałem Ewusię, naszą sześciolatkę. Cytuję: "byłam najgorszą na świecie śnieżynka i pracowałam w FBI". Ukłony, życzenia i machanki świąteczne ślemy. Om i namaste jeśli wola.
Wy tam jesteście inni. A z tym wychodzeniem na pole, to już doje/bka.
Taak. My wychodziliśmy z dworu na pole. A wy?
Do dworu można wejść a nie wyjść na niego. To przecież oczywiste. A w ogóle wg mnie standardem powinno być określenie "na zewnątrz".
kilka razy spędzałem święta przy Prądniku Białym i tam pies Atos tłukł bańki właśnie. Udanych Świąt Krakusy miłe!