Jest rok 1940. Angielski urzędnik pyta polskiego uchodźcę:
- Narodowość?
- Polska.
- A w którym roku pan się urodził?
- W 1911.
- Przecież wtedy Polski nie było.
- Co z tego?! Ale ja byłem Polakiem.
- A gdzie się pan urodził?
- W Szwajcarii.
- No dobrze, a ojciec?
- Ojciec z Prus Zachodnich.
- A matka?
- Matka z byłego Księstwa Warszawskiego, z zaboru rosyjskiego.
Powyższa wymiana zdań daje pojęcie o tyglu kulturowym, jakim była nasza część Europy w początkach XX wieku. Jest też częścią większej rozmowy, którą przeprowadził w latach 1987-88 z Witoldem Kulerskim jego syn Wiktor, działacz „Solidarności".
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
też ciekawostka,dla ktorej zabraklo miejsca, to fakt,że Cat-Mackiewicz,zamieniając Londyn na Warszawę,był urzędującym premierem rządu RP na emigracji
Ale damy radę (chyba).
Nie prawdziwi ale Prawdziwi. To jest duża różnica.