Najpierw był SMS od znajomego dziennikarza: „Za niecały miesiąc – 7 marca – minie 70 lat od śmierci Hirszfelda. W ubiegłym roku byłem na cmentarzu św. Wawrzyńca, gdzie jest pochowany, w pobliżu grobu mojej znajomej, Noemi Makower. Jej mąż, Henryk Makower, pracował z Hirszfeldem we Wrocławiu i bywał u niego w domu. Na pogrzebie Noemi Makower jej uczniowie z medycyny opowiadali o pogłoskach, które krążyły po Wrocławiu na temat śmierci Hirszfelda: że był szantażowany przez komunistyczne władze, zmuszany do współpracy z bezpieką w zamian za paszport i w wyniku tego popełnił samobójstwo".
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Ale to jest biały heteroseksualny mężczyzna -- sprawca całego zła, kandydat do skancelowania.
@większośćMałorolna
Proponuję podwójną dawkę EspumisanMax bo zasmrodziliście całe forum. Wietrzyć trzeba.
A poważnie to ostatni akapit artykułu jest o was i waszych za przeproszeniem przodkach.
Tak, wstrząsająca książka. W artykule, bardzo ciekawym, można by wspomnieć przynajmniej jednym zdaniem, tam gdzie jest mowa o życiu w getcie, o pomocy którą świadczył Żydom i całej rodzinie prof. Hirszfelda - ks. prałat Marceli Godlewski. W książce Hirszfeld umieszcza cały rozdział na ten właśnie temat pt.: "W cieniu kościoła Wszystkich Świętych". Pisze: "Prałat Godlewski. Gdy wymawiam to nazwisko, ogrania mnie wzruszenie" (s. 316). I dalej wzruszające słowa...
To tak dla ważnego uzupełnienia.
Słusznie ale pamiętać należy, że nie wszyscy księża byli tak pozytywnie nastawieni do Żydów.
Ach te kwantyfikatory ogólne, zamiast szczegółowych...