Mieczysław Fogg w wolnej Warszawie: "Na Marszałkowskiej niedaleko Piusa podpatrzyłem dziwnie zachowującego się jegomościa, który taszczył okrągły stolik. Wariat! - pomyślałem".

Pięćdziesięcioczteroletni Wacław Borowy jako wybitny znawca literatury polskiej znalazł się w zespole Stanisława Lorentza, który ratował ocalałe zabytki kultury. Przez kilka tygodni jeździli z Pruszkowa do zrujnowanej Warszawy, aby wyciągać z bibliotek, muzeów i prywatnych mieszkań książki czy obrazy, które zabezpieczali przed zniszczeniem lub rabunkiem. Transport zapewniali im Niemcy, którzy towarzyszyli im także w gruzach miasta. Borowy prowadził dziennik. W piątek 5 stycznia zanotował:

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    "były dowódca Armii Krajowej gen. Tadeusz Bór-Komorowski. Wciąż przypominano jego decyzję o rozpoczęciu powstania – nazywając ją nieodpowiedzialną i zbrodniczą"

    nie sposob sie nie zgodzic...
    @Jacob72
    tak samo jak z: "zapoczątkowała okres dyktatury sanacyjnej"
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Warto opisac szaber na tzw. Ziemiach Odzyskanych... tam to sie dzialo...
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    Od lipca do końca października w walkach na praskim brzegu Wisły poległo kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy radzieckich (tylko na Żwirki i Wigury jest ich pochowanych 21 tys.).
    Jeśli porównamy to do kilkudziesięciu poległych w walkach o lewobrzeżną Warszawę, to pokazuje skalę walk o "kriepnost Praga".

    I w tym świetle możemy oceniać, czy decyzja Bora była słuszna i czy Armia Czerwona "czekała, aż powstanie się wykrwawi", czy też decyzja była podjęta bez żadnych przesłanek merytorycznych i powstanie nie miało już od dnia wybuchu żadnych szans.
    już oceniałe(a)ś
    8
    2