Ogrom pozyskanych materiałów archeologicznych był tak wielki, że szybko przekroczył możliwości analityczne środowiska naukowego. Do opinii publicznej docierały tylko pobieżne podsumowania

Czy warto było się trudzić przez ponad 25 lat nad publikowaniem jednej serii wydawniczej? Czy to pozornie powolne tempo nie zdezaktualizowało zaoferowanych czytelnikom informacji? Czy te 18 tomów zaspokaja zapotrzebowanie na wiedzę o materialnych świadectwach najwcześniejszej historii państwa polskiego? Odpowiedzi wymagają naszkicowania burzliwej historii tego monumentalnego przedsięwzięcia.

Polska archeologia spłaca nim znaczną część długu zaciągniętego przed ponad półwieczem. Ta seria podsumowuje bowiem i udostępnia wyniki badań wykopaliskowych rozpoczętych w wielu przypadkach już kilka lat po zakończeniu II wojny światowej. To wtedy władze uruchomiły wielki program badań milenijnych, które miały doświetlić okoliczności powstania i umacniania się na geopolitycznej mapie Europy państwa wczesnopiastowskiego. Za symboliczną datę jego początku przyjęto 966 r., kiedy Mieszko I chrztem w obrządku łacińskim związał swoje państwo z cywilizacją zachodnią.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Skoro Czarnek nie dostrzegł w sfinalizowaniu tego dzieła żadnych korzyści, to koniecznie trzeba się z nim zapoznać. Poza tym nie ma żadnej popularyzacji, poza gronem specjalistów. Myślę, że by się przydała. Gratuluję Panu Profesorowi wytrwałości!
    już oceniałe(a)ś
    125
    0
    Brak pieniędzy na publikacje po zakończeniu badań to chyba nic nowego ? Publikacje są po polsku, więc punktów to chyba z tego nie będzie, a co się liczy innego niż punkty ?
    @welarg2
    Chyba się pomyliłem, za książkę może być 80 punktów. Ale jak jest np. pięciu autorów, to każdy dostanie po 16 punktów - niech się cieszą.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Myślę, że od małpy. Ale któż to wie?
    @murowanna71
    od małpy gorszego sortu
    już oceniałe(a)ś
    6
    1
    @murowanna71
    Polacy to od King Kongów
    już oceniałe(a)ś
    10
    0
    ale że PAN te tomy sprzedaje, po wcale grubych cenach, to prof wiedział ale nie powiedział. A skoro sfinansowane ze środków państwa, to PAN się uwłaszczył czy jak? czy dawniej były inne zasady że się nie udostępnia w wolnym dostępie.
    AHA, i PAN chyba nie zauważył epoki cyfrowej, bo nie zauważyłem e-booków. Ni majom piniendzy...
    @Pawel Gu(recki)
    To jest dla mnie ciągle źródło zdziwienia, że książki wydawane za publicznej pieniądze nie są dostępne w domenie publicznej, w formacie cyfrowym. Ba, że poza podstawowym słownikiem języka polskiego (którego strony są zresztą wręcz zainfekowane reklamami) PWN nie udostępnia za darmo innych słowników, to jest wręcz skandal. To samo dotyczy też norm, co mnie zawsze rozmawiało. Normy mają być przestrzegane, ale żeby się dowiedzieć, jakie są, trzeba słono za nie zapłacić...
    już oceniałe(a)ś
    24
    0
    @Senlin
    Istnieją polskojęzyczne czasopisma punktowane...
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Przede wszystkim musi upasc idiotyczny mit o slowianskosci Polski. Tu byli najpierw Celtowie i Germanowie. Dynastia Piastow to genetycznie - wg ostatnich badan - R1b czyli haplogrupa celtycko-germanska. Kiedy zrozumiemy ze na te ziemie naplyneli dopiero emigranci ze wschodu to zrozumiemy ze Polskie DNA to totalna mieszanka.
    @makroten
    Nie ma czegoś takiego jak geny słowiańskości i nie ma czegoś takiego jak halogrupa celtycko-germańska. Nie twórzmy pseudonauki.
    już oceniałe(a)ś
    24
    4
    @makroten
    Kiedy Goci i Wandalowie wkraczali "do Polski", to na początku nie mieli ze sobą kobiet, więc powstała "totalna mieszanka". Ale to Goci i Wandalowie byli tą warstwą wojowników - warstwą rządzącą. Nie można mieć złudzeń co do ówczesnej roli Słowian. Według kronikarza Ferdegara (VII w.) Słowianie byli pastuchami Awarów. Kiedy np. Słowianie (późniejsi Czesi) uderzali z Awarami na Bawarów - to uderzali (tak ja to opisywał Ferdegar) pędzeni z tyłu przez Awarów. Emancypacja Słowian na naszych terenach nastąpiła dopiero w czasach pogańskiego "silnego" księcia Wiślan (okres Państwa Wielkomorawskiego), a następnie w czasach Mieszka I.
    już oceniałe(a)ś
    10
    9
    @mart223
    Ale są układy genów charakterystyczne dla etnicznych Słowian, zamieszkujących określone tereny od wielu stuleci, dla Germanów, dla Celtów, Skandynawów itd. Są też haplogrupy, które posiada np.ok połowy polskich mężczyzn. R1b jest występuje głównie w Eur. Zach., R1a we wschodniej.
    Jakoś to trzeba nazywać choćby dla zwykłych ludzi, nie genetyków. Jak naukowcy nazywają te różne grupy genów, nie wiem.
    już oceniałe(a)ś
    19
    0
    @mart223
    Haplogrupa R1b jest bardzo popularna na terenach Europy Zachodniej - więc?

    Natomiast haplogrupa R1a jest bardzo popularna na terenach Rosji, Polski oraz reszty krajów uważanych za słowiańskie. Dlatego właśnie ostatnie wydarzenia polityczne w Polsce dają wiele do myślenia.

    Jaką haplogrupę mieli Piastowie? Trudno powiedzieć bo chyba nikogo w Polsce to nie obchodzi, a purpuraci z PKK raczej nie zezwolą i należy ich słuchać.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    @welarg2
    Pisząc o haplogrupach należy zaznaczyć yDNA, mDNA.

    To rozróżnienie wynika z tego, że haplogrupa yDNA jest dziedziczona tylko w linii męskiej. Natomiast mDNA - mitochondrialne - jest dziedziczone w linii żeńskiej. To ma istotne konsekwencje, yDNA wskazuje najeźdźców (gwałcicieli), a mDNA pochodzenie lokalnej ludności ale tylko w linii żeńskiej.

    Tak więc badając haplogrupę yDNA polskich Piastów powinna wskazć do jakiej grupy etnicznej należeli Mieszko I, oraz jego potomkowie, zakładając oczywiście, że królowe i księżniczki były wierne mężom. Haplogrupy mDNA wskażą zaś skąd te królowe i księżniczki pochodziły.
    już oceniałe(a)ś
    8
    1
    @makroten
    Jakich badan? Co ty pleciesz? Powtarzasz brednie z youtube'a, nastawione na zarabianie na takich jak ty...
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    @calvados1
    W ten sposób dowiesz się o pochodzeniu książąt. A to nie moja rodzina
    już oceniałe(a)ś
    0
    3
    @melchior
    "Jakich badan? Co ty pleciesz? " przykro mi że nie umiesz w Google. wpisz sobie - piastowie, książęta mazowieccy, haplogrupa, Figlerowicz, germańska. I tak dalej.
    już oceniałe(a)ś
    2
    1
    @welarg2 (Kiedy Goci i Wandalowie wkraczali "do Polski", to na początku nie mieli ze sobą kobiet, więc powstała "totalna mieszanka". ):

    co TY pitolisz! przecież nic o tym nie wiadomo, jedyne pewne informacje nt. pochodzą z wykopalisk; zresztą jak ci Goci wkraczali "do Polski", to ani Polski, Polaków, ani pewnie Słowian tam nie było; Słowianie to abstrakcja w zasadzie, bo ludy mówiące słowiańskimi językami mogły być różnego pochodzenia; żyjesz w oparach nacjonalistycznych mitów i przesądów;

    co do stosunków awarsko - słowiańskich to musiały być one złożone, skoro jednak razem wojowali;

    > Emancypacja Słowian na naszych terenach nastąpiła dopiero w czasach pogańskiego "silnego" księcia Wiślan

    to już jakieś bredzenie (nie obraź się), bo ten "silny książę Wiślan" jakoś jednak za słaby się okazał wobec rzeszy morawskiej a sami Wiślanie w ogóle znikli; tak, czy owak, dotyczyło to jakiegoś jednego plemienia, a tych było nawet u tzw. "Geografa Bawarskiego" była dość spora liczba; wydaje się, że zajmowali całą Europę środkową i pewnie wschodnią w części, na wschód od terenów zajmowanych przez plemiona germańskie.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Czy jest szansa, że na stulecie podjęcia programu powstanie opracowanie podsumowujące wyniki badań dla mniej elitarnej publiczności, niż wąskie grono mediewistów? Wątpię, zostało przecież zaledwie ćwierć wieku.
    już oceniałe(a)ś
    14
    1
    z przyjemnością bym kupił całą serię tych książek, ALE jako e-booki w rozsądnej cenie (25-40 zł). Teraz wielu pozycji już nie ma, a niektóre mają cenę 150 zł. Takie podejście niewiele ma wspólnego z popularyzowaniem historii. Szkoda. Czekam na e-booki, to nic trudnego.
    już oceniałe(a)ś
    11
    0
    Ja nie rozumiem, jakim cudem wydanie książki, która została już wielkim wysiłkiem i dużym kosztem napisana może kosztować 100 tysięcy zł za sztukę, gdy przecież te książki są potem sprzedawane i to w wysokich cenach (z tego co widzę to ponad 100 zł za tom).
    już oceniałe(a)ś
    12
    2